NewsyDziennikarz TVN odwiedził grób synka. Podzielił się trudną historią: "Po kilkunastu dniach jego serduszko przestało bić"

Dziennikarz TVN odwiedził grób synka. Podzielił się trudną historią: "Po kilkunastu dniach jego serduszko przestało bić"

Wojciech Bojanowski
Wojciech Bojanowski
Krystyna Miśkiewicz
30.10.2020 15:40, aktualizacja: 30.10.2020 16:38

Od ponad tygodnia w całym kraju trwają protesty związane z zaostrzeniem ustawy antyaborcyjnej. Została ona poddana interpretacji przez Trybunał Konstytucyjny. Jego niekorzystny dla kobiet wyrok spotkał się z wielkim sprzeciwem wśród społeczeństwa. Ludzie masowo wyszli na ulicę, by zwrócić uwagę na ten wielki problem. We wszystkich miastach w Polsce trwają demonstracje.

Ustawa mówi o tym, że nawet jeżeli płód jest zniekształcony lub ma wady, które uniemożliwiają mu przeżycie, to matka nie ma pozostawionego wyboru i musi takie dziecko urodzić. Kobiety zostały skazane na wykazanie się wielkim heroizmem i donoszenie ciąży, która zakończy się śmiercią ich dziecka. Przyszli rodzice nie mają zamiaru godzić się z takim stanem rzeczy i bardzo dosadnie i głośno wyrażają swoje zdanie na temat krzywdzącej ich ustawy. W protesty licznie włączyły się także polskie gwiazdy, które nie tylko pojawiły się z transparentami na ulicach, ale także udostępniają w sieci całą masę wpisów dotyczących problemu, z jakim mierzy się nasz kraj. Niektórzy z nich zdecydowali się na podzielenie się bardzo osobistymi sprawami.

Dziennikarz TVN o śmierci swojego syna

Swoją bardzo trudną historią podzielił się w social mediach dziennikarz stacji TVN – Wojciech Bojanowski. Stojąc nad grobem swojego maleńkiego syna, opowiedział o przebiegu ciąży swojej żony druzgocącej diagnozie, którą usłyszeli z ust lekarza. Obydwoje zmierzyli się z trudnym wyborem. W czwartym miesiącu ciąży okazało się, że ich dziecko choruje na zespół Edwardsa. Szanse na to, że urodzi się zdrowe i żywe były niewielkie.

Bardzo małe szanse, żeby urodzić się żywym i zdrowym. Ale podjęliśmy decyzję, że spróbujemy. Że może zdarzy się jakiś cud. Może Bóg pomoże. Tak chcieliśmy – mówi na nagraniu.

Dziennikarz odniósł się także do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Chociaż sami z żoną zadecydowali, że chcą spróbować powalczyć i podjąć się opieki nad chorym dzieckiem, to nadal uważa, że w tym przypadku wybór powinien leżeć po stronie rodziców.

Stwierdziliśmy, że może uda się go wyleczyć. Byliśmy gotowi na to, by w domu urządzić szpital. By zmierzyć się z tym wszystkim, co się dzieje. Po kilkunastu dniach okazało się, że jego serduszko przestało bić. Pamiętam, jak się wtedy czuliśmy. Wiem, co to znaczy dla rodziców. Myślę, że dowolność, możliwość podjęcia decyzji to coś, co w tej szalenie trudnej sytuacji być może mogłoby się rodzicom po prostu należeć – wyznał Bojanowski.

Wojciech zdecydował się na bardzo osobiste i niezwykle wzruszające wyznanie. Pod jego postem pojawiło się mnóstwo komentarzy od internautów, którzy dziękują mu za to, że w tym trudnym czasie podzielił się swoją historią i zabrał głos w tak ważnej dla nich sprawie.

Wojciech Bojanowski
Wojciech Bojanowski
Obraz
Wojciech Bojanowski
Wojciech Bojanowski
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także