Weronika Rosati będzie sprzątać ulice? Takiej kary dla byłej partnerki domaga się Robert Śmigielski
Weronika Rosati i Robert Śmigielski byli w sobie szaleńczo zakochani, a w 2017 roku na świat przyszła ich córeczka Elizabeth. Niestety pół roku po narodzinach dziecka, para rozstała się w atmosferze skandalu. Weronika oskarżyła partnera o przemoc domową. Sprawy toczyły się w sądzie w Polsce oraz w USA. Zagraniczny sąd wydał jednak decyzję, żeby to właśnie w naszym kraju zapadał wyrok w tej sprawie.
A sprawa prosta nie jest. Słowo przeciwko słowu. Medialny szum. Publiczne pranie brudów. Jaki będzie finał?
Weronika Rosati wnioskuje o zakaz zbliżania się Śmigielskiego do niej oraz do córeczki. On tymczasem chce dla aktorki kary związanej z wykonywaniem prac publicznych. Wszystko przez rzekome pomówienia, które oczerniają go i negatywnie wpływają na jego życie prywatne oraz zawodowe.
W imieniu dr. Śmigielskiego kieruję prywatny akt oskarżenia z art. 212 kk przeciwko Weronice R. Opiera się on na nagraniu rozmowy (po narodzinach dziecka), z której jasno wynika, że oskarżona miała pretensje do partnera nie o rzekomą przemoc, lecz o to, że nie rozwiódł się z żoną - potwierdza w Super Expressie mecenas Barbra Giertych.
Zdaniem chirurga Weronika gra pod publiczkę i robi po prostu wszystko, żeby go oczernić.
Robert miał dosyć tych pomówień publicznych, które nie tylko raniły jego, ale i jego najbliższych, co sprawiało mu psychiczny ból. Postanowił bronić siebie oraz swoich najbliższych - wyjaśnia w tabloidzie przyjaciel lekarza.
Jakiej kary może spodziewać się serialowa Anka z M jak miłość?
Będziemy domagać się nie kary więzienia, ale prac społecznych. Najczęściej jest to praca w domach opieki społecznej, ale może też być pomoc w utrzymaniu czystości miasta – powiedziała w SE mecenas Giertych.
Decyzję sądu poznamy za jakiś czas. Pewne jest tylko to, że ani Weronika Rosati, ani Robert Śmigielski nie odpuszczą.