Żona Krzysztofa Krawczyka ucałowała trumnę, a potem wykrzyczała rozrywające serce słowa. Wzruszające sceny na cmentarzu
Krzysztof Krawczyk i jego żona Ewa przez wiele lat byli niemalże nierozłączni. Ukochana towarzyszyła artyście podczas koncertów, wspierała go w czasie nagrań telewizyjnych, dodawała otuchy w trudnych momentach. Niedawno musieli się rozstać na kilka tygodni. Wszystko przez koronawirusa, z którym zmagał się artysta. Przez niego trafił do szpitala.
10.04.2021 | aktual.: 10.04.2021 20:45
Gdy Krawczyk opuścił placówkę, jego żona nie potrafiła ukryć radości. W rozmowie z Super Expressem powiedziała, że nie mogła znieść dłużej tej samotności. Była szczęśliwa, że znów mogą być razem:
Małżonkom nie było dane długo nacieszyć się swoim towarzystwem. Krawczyk zmarł dwa dni po wyjściu ze szpitala – w Poniedziałek Wielkanocny 5 kwietnia.
Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Przejmujące słowa Ewy Krawczyk
W sobotę odbył się pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. Wybitnemu muzykowi w ostatniej drodze towarzyszyli bliscy. Wśród nich nie zabrakło jego ukochanej żony, która podczas mszy świętej skierowała do żałobników kilka słów. W jej imieniu wygłosił je przyjaciel i menadżer muzyka, Andrzej Kosmala:
Następnie uroczystości przeniosły się na cmentarz w Grotnikach, gdzie został pochowany artysta. Rozbrzmiała muzyka orkiestry dętej. Biskup Andrzej Długosz w imieniu rodziny podziękował wszystkim, którzy wzięli udział w ostatniej drodze Krawczyka:
Kilka chwil później Ewa Krawczyk po raz ostatni przytuliła się do trumny, żegnając się z ukochanym mężem. Tuż przed samym złożeniem ciała artysty do grobu wypowiedziała słowa, które łamią serce:
Na wieńcu od żony, który spoczął w honorowym miejscu na nagrobku Krzysztofa Krawczyka, można przeczytać:
Ewa i Krzysztof Krawczykowie byli małżeństwem od 1985 roku. Chociaż między nimi była spora różnica wieku, łączyła ich wielka miłość. Przez wiele lat mieszkali w Grotnikach pod Łodzią z trzema adoptowanymi córkami.