Marcin Miller pochwalił się samochodem za kilka MILIONÓW. Fani: "Tak się nie robi. Też bym pośmigał"
Marcin Miller przygodę z muzyką na poważnie rozpoczął w 1990 roku. To wtedy współtworzył zespół Boys, uznawany dziś za jeden z najważniejszych w historii disco-polo. Formacja ma na koncie ponad 20 albumów studyjnych oraz dwie płyty z muzyką świąteczną.
O ile piosenkarz w przeszłości imał się wielu zajęć (między innymi rozwijał spółkę Miller&Tulipan, zajmującą się sprzedażą odzieży), teraz koncentruje się na muzyce.
Zrezygnowałem z biznesu modowego. 90 proc. mojego czasu wciąż wypełnia zespół Boys i koncerty, a reszta to agencja koncertowa Diamond Music. Mam pod swoimi skrzydłami kilku wykonawców. W tym momencie skupiamy się głównie na promocji Luka Rosi, w którym pokładamy duże nadzieje – opowiedział "Super Expressowi".
Nie od dziś wiadomo, że dzięki disco-polo można sporo zarobić. 26 września przedstawiciel gatunku pochwalił się luksusowym autem — Rolls Roycem Phantom.
Marcin Miller pokazał warty krocie samochód
53-letni krezus postawił na większy model, którego ceny zbliżają się do nawet 3,2 mln zł. Niestety, nie wiadomo, czy nabył pojazd, czy tylko go wypożyczył.
- Marcin tak się nie robi. Też bym pośmigał.
- Piękny transport.
- Elegancki automobil — zareagowali jego fani.
Marcin jest już dumnym posiadaczem innych drogich pojazdów — Ferrari i Maybacha. A jak jeździ na co dzień? Jak wyznał "Super Expressowi", przestrzega przepisów drogowych.
Jeżdżę przepisowo, 70 km/h, albo 90 km/h, autostrada 140 km/h. Lubię czasem wkurzać innych kierowców, jak mi mrugają światłami, a ja jadę bezpiecznie. Niech się inni spieszą i rozbijają. Ja mam prawie 50 lat i bardzo doceniam życie — mówił kilka lat temu.
Tylko tak trzymać!