Los psa Kamila Durczoka przesądzony. Już wiadomo, co dalej z Dymitrem, o którym dziennikarz pisał: „Ależ ja go kocham”
Kamil Durczok nie żyje. Smutną informację przekazał 16 listopada portal Press.pl. Krótko po tym wiadomość potwierdziła jego rodzina, a po kilku godzinach na stronie katowickiego szpitala, który walczył o życie dziennikarza, opublikowano oficjalny komunikat w tej sprawie.
Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie 13.45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii – poinformowało biuro prasowe placówki.
Durczok trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Niezwłocznie przystąpiono do czynności mających ratować życie. Niestety mimo to lekarzom nie udało się zapobiec najgorszemu.
Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godzinie 4.23 (16.11 br.) w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia. Łączymy się myślami z rodziną w tym trudnym czasie oraz składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Życiowym kompanem Durczoka był jego ukochany pies, Dymitr. Kto się nim zaopiekował?
Co stało się z psem Kamila Durczoka po jego śmierci?
Durczok miał wiele planów na przyszłość. Kilka tygodni temu ruszył ze swoją aplikacją mobilną Durczokracja. Pomysł na początku spotkał się z krytyką ze strony internautów, jednak mimo to zaczął cieszyć się dużą popularnością. W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl dziennikarz zdradził, że na początku grudnia poda dokładną liczbę pobrań i subskrypcji.
Od początku zakładaliśmy, że liczbę pobrań, subskrypcji, użytkowników – podam na początku grudnia. To będzie moment pierwszej weryfikacji, skończy się trzymiesięczny okres, na jaki w tej chwili użytkownicy wykupują „Durczokrację”. Zobaczymy, ile osób uzna, że warto śledzić mnie dalej.
Były redaktor naczelny i prowadzący Faktów od dłuższego czasu był singlem, jednak nie mógł narzekać na brak towarzystwa. Opiekował się owczarkiem niemieckim o imieniu Dymitr, z którym aktywnie spędzał czas. Czworonóg w krótkim czasie stał się gwiazdą Instagrama, ponieważ jego pan chętnie publikował zdjęcia, na których mogliśmy zobaczyć, jak relaksują się podczas pieszych wędrówek. W jednym z wywiadów jego była żona przyznała, że dogoterapia w jego przypadku okazała się bardzo skuteczna.
Ależ ja go kocham... - napisał Kamil pod kadrem udostępnionym w social mediach.
Wielu fanów dziennikarza zastanawiało się, co stanie się z Dymitrem po śmierci jego pana. Niektórzy oferowali nawet swoją pomoc. Fakt skontaktował się z Marianną Dufek-Durczok, która potwierdziła, że psem zaopiekowała się jej była teściowa.
Mama Kamila jest bardzo związana z Dymitrem. Chce go zatrzymać. Mamy nadzieję, że podoła. Ja mam owczarka Borysa - nie dałabym rady z dwoma. Bardzo dużo ludzi pisze, że chce go przygarnąć, a nawet odkupić. Wszyscy bardzo kochamy zwierzaki. Krzywda mu się nie stanie.
Z pewnością ta informacja uspokoi internautów szczególnie zatroskanych losem psiaka.