Kamil Durczok ruszył z aplikacją i ogłosił sukces. Liczby i opinie internautów są jednak bezlitosne
Kamil Durczok wiele już lat para się dziennikarstwem. Na swoim koncie zgromadził sporo wyróżnień. Wśród nich warto wymienić m.in. nagrodę Grand Press dla dziennikarza roku, a także Wiktora dla najbardziej cenionego dziennikarza, komentatora oraz publicysty. Chociaż przez bardzo długi czas mówiło się głównie o jego zawodowych osiągnięciach, ostatnio roztrząsane są głównie jego problemy.
21.09.2021 | aktual.: 21.09.2021 20:37
Przypomnijmy, Kamil Durczok na wysokości Piotrkowa Trybunalskiego uderzył samochodem w jeden z pachołków, które rozdzielają pasy ruchy. Po pewnym czasie okazało się, że nie był trzeźwy. Dziennikarz pod koniec marca został za to ukarany. Skazano go m.in. na rok więzienia, zawieszając wyrok na dwa lata.
Wiadomo jednak, że to nie koniec problemów mężczyzny. Prokuratura postawiła mu też zarzuty podrobienia weksla i oświadczenia byłej żony. Jak podawało jakiś czas temu 02, Kamil Durczok może zostać za to surowo ukarany. Grozi mu kara od 10 do 12 lat pozbawienia wolności. Może być ona jednak znacznie dłuższa.
Do tego dziennikarz jakiś czas temu zaniepokoił swoich fanów, bo wylądował w szpitalu. Sytuacja jednak wróciła do normy, a obecnie Durczok świętuje sukces swojej aplikacji. Czy jednak nie przedwcześnie?
Aplikacja mobilna Kamila Durczoka Durczokracja
Kilka tygodni temu ruszyła Durczokracja. Tuż po starcie aplikacji pojawiły się krytyczne głosy. Użytkownicy mają do niej wiele zastrzeżeń. Po pierwsze wymagane jest udostępnienie danych. Zaraz po uruchomieniu należy uiścić opłatę w wysokości 27 zł za subskrypcję, a informacja jest niedoprecyzowana. Nie wiadomo np. na jaki okres dokonuje się subskrypcji.
Są jednak, którzy zdecydowali się zapłacić, więc mogli zobaczyć materiały Durczokracji. Narzekają jednak, że aplikacja zawiera zaledwie kilka postów.
Kamil Durczok tłumaczy, że projekt dopiero się rozkręca i na pewno będzie więcej materiałów.
Techniczna strona dzieła Durczoka także pozostawia wiele do życzenia.
Kamil Durczok wyjaśnił, że aplikacja została przygotowana we współpracy z zabrzańską firmą. Subskrypcja zaś obejmuje okres trzech miesięcy.
Dziennikarz nie ukrywa, że jest póki co zadowolony z wyników, a ilość subskrypcji przekroczyła jego najśmielsze marzenia. Inaczej jednak wyglądają statystyki. Oceny aplikacji nie napawają optymizmem. Internauci przyznają po jednej gwiazdce, a ogólna suma wynosi 1,7 na 5.