Dominika Chorosińska "zablokowała" etat. Wcześniej zrobił tak m.in. Andrzej Duda
Ciężko w tym roku o drugi tak emocjonujący temat jak to, co dzieje się w polskiej polityce. Powołany przez Mateusza Morawieckiego rząd jest przyczynkiem do wielu kontrowersji. Jedną z ich głównych bohaterek jest Dominika Chorosińska, aktorka teatralna i filmowa. Po tym, gdy dostała posadę ministry kultury, wiele osób w wątpliwość wzięła jej kompetencje na tym stanowisku. Nie pomaga jej też afera sprzed lat - Chorosińska brała udział w kampanii Wierność jest sexy, chociaż niegdyś przyznała się do zdrady.
30.11.2023 | aktual.: 30.11.2023 15:57
Dominika Chorosińska blokuje etat
Jak udało się dowiedzieć Onetowi, świeżo upieczona ministra przebywa na trwającym cztery lata urlopie. Co ciekawe, jakiś czas temu go przedłużyła. Takie warunki gwarantuje jej Teatr Polski we Wrocławiu, w którym Chorosińska udzielała się na scenie, ale nie zagrała żadnej roli od sześciu lat.
Pani Dominika Chorosińska 12.11.2019 r. przebywa na urlopie bezpłatnym, o który wnioskowała w związku z objęciem mandatu posła. Na obecną kadencję Pani Dominika Chorosińska również zawnioskowała o urlop bezpłatny - głosi informacja, którą otrzymał "Onet".
Urlop jest bezpłatny, dlatego aktorka nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia. Ma jednak nadal zapewniony etat w instytucji. Nie jest to nic nadzwyczajnego, gdyż podobną praktykę często stosują politycy, którzy objęli stanowiska posłów, senatorów czy ministrów.
Gdy Andrzej Duda wkroczył do polityki, wziął bezpłatny urlop na Uniwersytecie Jagiellońskim, co wytknął mu Bronisław Komorowski. Zrobił to również Stanisław Karczewski, który przebywał na bezpłatnym urlopie w czasie sprawowania mandatu senatora. Na ten sam krok zdecydował się Tomasz Nałęcz. Jako doradca w Kancelarii Prezydenta Komorowskiego był na bezpłatnym urlopie w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.
Teatr Polski w spocie PiS
Teatr Polski we Wrocławiu wcześniej zaliczył gościnny udział w spocie promocyjnym Prawa i Sprawiedliwości, a konkretnie kandydatki do Sejmu Małgorzaty Calińskiej-Mayer. Władze zarzekały się jednak później, że logo i nazwa instytucji zostały wykorzystane bez pozwolenia.
