Próbowali uśmiercić Britney Spears. Gwiazda odpowiedziała. Posypały się groźby!
Ostatni dzień świąt przyniósł nam kilka smutnych wiadomości. Przez chwilę jedną z nich była "śmierć" Britney Spears. Na oficjalnej stronie Sony Music, czyli wytwórni gwiazdy, pojawiły się wpisy informujące, że artystka zginęła w wypadku. Fani zamarli, a telefon agenta Brit rozgrzał się do czerwoności. Na szczęście szybko okazało się, że za uśmierceniem księżniczki popu stoi haker.
Britney długo nie czekała z odpowiedzią. Wrzuciła na Twitter kolaż z czterech zdjęć z wystawionym językiem i palcami ułożonymi w kształt litery "L". Całą sytuację skomentowała popularną frazą z filmu Aniołki Charliego:
To by było na tyle w temacie śmierci Britney Spears. A co gwiazda porabiała w święta? Gdy fani zalewali się łzami nasza najukochańsza wokalistka spędzała długą noc razem ze swoim super seksi przyjacielem (a może już partnerem?) Samem Aghari z klipu Slumber party.