Anna Powierza wstrzyknęła sobie botoks. Teraz aktorka ostrzega inne kobiety. "Ruszała mi się tylko część twarzy"
Anna Powierza popularność w show-biznesie zawdzięcza zdecydowanie serialowi Klan. W telenoweli, która jako pierwsza zagościła na ekranach polskich telewizorów gra już od pierwszych docinków. Regularnie od ponad dwóch dekad wciela się w postać Czesi. Na ekranie zadebiutowała jednak kilka lat wcześniej w serialu i filmie Panna z mokrą głową. Od dawna też karierę w show-biznesie łączy z wychowaniem córki. W 2014 roku na świat przyszła Helenka, która jest jej oczkiem w głowie.
Pomimo tego, że gwiazda spełniła się w macierzyństwie, to niestety nie ułożyło jej się w miłości. Na swoim koncie ma kilka niezbyt udanych związków, a z ojcem córeczki też jej się nie ułożyło. Jakiś czas temu wyznała, że bardzo żałuje tego, że nigdy nie wyszła za mąż. Zamieściła nawet w social mediach zabawne ogłoszenie o poszukiwaniach męża.
Anna Powierza żałuje, że wstrzyknęła sobie botoks
Anna Powierza przez jakiś czas miała problemy z dodatkowymi kilogramami. Wszystko przez chorobę, z jaką się zmaga. Cierpi ona na insulinooporność. Temat tej najmniej zdiagnozowanej w Polsce choroby i swojej walki opisała w kilku publikacjach. Zaliczyła też jedną z bardziej spektakularnych metamorfoz w rodzimym show-biznesie. Udało jej się schudnąć aż 30 kilogramów.
Ania jest jedną z gwiazd, które nie boją się podejmować trudnych tematów. Kilkanaście lat temu przyznała się do tego, że zdecydowała się na operację nosa.
Widziałam w telewizji kilka moich ujęć, które byłyby przepiękne, gdyby ten nosek był inny. Musiałam coś z tym zrobić - powiedziała w wywiadzie z Galą.
Z czasem wyznała, że próbowała też innych zabiegów medycyny estetycznej. Zdecydowała się między innymi na wstrzyknięcie botoksu. Po zabiegach nie czuła się dobrze z tym, co zrobiła.
Raz wstrzyknęłam sobie botoks. Raz kwas hialuronowy. Kilka razy testowałam też jakieś inne zabiegi. Jednak patrząc na znajome, które od lat korzystają z zabiegów tego rodzaju, czułam, że to nie moja droga - napisała na Instagramie.
Doświadczenie ze wstrzykiwaniem botoksu nie zakończyło się dla niej dobrze. Przyznała, że straciła czucie w części twarzy i nie koniecznie mogła nad nią zapanować.
Po tym, jak ostrzyknęłam się botoksem, czułam się niekomfortowo, bo kiedy coś mówiłam, to ruszała mi się tylko część twarzy i niekoniecznie ta, która powinna. Zakończyłam więc tę przygodę - powiedziała w czasie wizyty w Dzień Dobry TVN.
Aktorka ostrzegała też inne kobiety przed taką ingerencją w swoją urodę. Ostatecznie uznała, że zabiegi medycyny estetycznej powodują szybsze starzenie się skóry i przynosi to zupełnie odmienny efekt.
Botoks, kwas hialuronowy, owszem, dają efekt WOW, natychmiast odmładzają skórę, ale de facto przyśpieszają starzenie - ostrzega swoje fanki.
Ania wykazała się sporą odwagą, mówiąc otwarcie o korzystaniu z medycyny estetycznej. Niewiele gwiazd przyznałoby się do takich zabiegów.