Melania Trump mogła zginąć w koszmarny sposób! W samolocie Pierwszej Damy USA doszło do tragedii
Melania Trump w środę, 17 października, przeżyła chwile grozy. Samolot rządowy, z Pierwszą Damą USA na pokładzie, musiał natychmiast wrócić do bazy lotniczej. Wszystko przez dym, który nagle i nie wiadomo skąd pojawił się w kabinie.
17.10.2018 | aktual.: 17.10.2018 17:06
Pomiędzy siedzeniami pojawiła się cienka mgiełka dymu, a po kabinie rozległ się zapach spalenizny, który z każdą sekundą był coraz bardziej intensywny. Agenci Secret Service błyskawicznie zareagowali na zapowiadające się niebezpieczeństwo. Na szczęście nikt nie został ranny.
Biały Dom nie potwierdził żadnych szczegółów. Głos zabrała Stephanie Grisham – rzeczniczka prasowa amerykańskiej Pierwszej Damy. Po ogłoszeniu krótkiego kryzysu, przyznała, że z pasażerami jest wszystko w porządku. Zaznaczyła także, że wszystkiemu był winien "drobny problem mechaniczny".
Finalnie samolot Melanii powrócił do bazy Andrews, gdzie bezpiecznie wylądował. Przez koszmarne problemy First Lady nie dotarła na umówione spotkanie w Filadelfii, gdzie miała wziąć udział w konferencji szpitalnej dotyczącej zespołu abstynencyjnego noworodków (przypadłość dotykająca dzieci, których matki w czasie ciąży zażywają narkotyki).
Melania Trump podróżowała samolotem C-32, wojskową wersją Boeinga 757-200, który mieści 45 osób w fotelach w pierwszej klasie. Tą samą maszyną regularnie poza Waszyngton podróżuje wiceprezydent Stanów Zjednoczonych – Mike Pence.
Myślicie, że awaria była na tyle nieszkodliwa, że Pierwsza Dama jeszcze kiedyś poleci tym konkretnym samolotem?