Maja Frykowska padła ofiarą gwałtu. Ujawniła brutalne szczegóły po latach milczenia
Maja Frykowska przez wiele lat była naczelną skandalistką polskiego show-biznesu, która namieszała w mediach jeszcze w czasach, gdy występowała w Big Brotherze. Dyplomowana aktorka w wielu ostaniach wywiadach przyznawała, że w jej życiu panował harmider, brakowało stagnacji, a na imprezach nie stroniła od mocnych używek, w tym od narkotyków. Frykowska wszystkiemu zadała kres w chwili, w której się nawróciła. W 2013 roku zniknęła z mediów, poukładała swoje życie osobiste, a ostatnio postanowiła o nim opowiedzieć w książce Pokonaj siebie, która właśnie trafiła do sprzedaży.
W wywiadzie dla magazynu Viva! Frykowska przyznała, że po latach dotarło do niej, że powraca do show-biznesu na własnych zasadach – nie chce komentować życia rodzinnego, lecz mówić o Bogu. Zwłaszcza, że pozbyła się "parcia na szkło":
Najważniejszy dla mnie jest boży przekaz i będę to robiła bez względu na to, czy to się komuś podoba, czy nie. Wszyscy przychodzimy tutaj po coś, a ja doświadczyłam w życiu wielu traumatycznych przeżyć, które mnie wiele nauczyły. Myślę, że tylko głupiec nie wyciąga wniosków ze swoich błędów i porażek.
Frykowska nawróciła się 8 lat temu. Wszystko przez przypadkowo spotkanego mężczyznę, którego poznała na weselu jednej z uczestniczek Baru. To on zaczął mówić jej o Bogu. Chociaż początkowo Maja w to nie wierzyła, z czasem zaczęła interesować się tematem wiary:
To był pierwszy moment. Jakiś czas potem zapytał, czy chcę przyjąć Jezusa do swojego serca. Oddać mu swoje życie. Nie rozumiałam. Przecież byłam osobą wierzącą! To trwało i trwało. On mnie przekonywał, wysyłał te wersety z Biblii. Z czasem zaczęłam się tym interesować, wchodzić w to, budować relację z Bogiem. I to jest właśnie nawrócenie – osobista relacja z Bogiem.
W swojej książce Frykowska opisuje nie tylko proces nawrócenia się, ale też mroczne i poruszające historie z jej dawnego życia. Jednym z mrożących krew w żyłach wątków jest temat jej próby samobójczej. Maja zdecydowała się o tym opowiedzieć, by obalić iluzję wspaniałego i idealnego życia celebryty:
Właśnie po to napisałam o sobie. Żeby ludzie wiedzieli, że przeżywałam rozterki, dramaty i nie spłynęło to po mnie. Że pewnie Bóg wiedział, że się nawrócę, bo wielokrotnie mnie ratował z naprawdę trudnych sytuacji, w których się znalazłam. Wierzę w wieczność. Wierzę, że jest piekło i jest niebo. Nie ma nic po środku – powiedziała w rozmowie z "Vivą!".
To jednak nie jedyny bolesny moment w historii życia dawnej "Frytki". Gwiazda filmu Pojechał, zobaczył padła ofiarą gwałtu ze strony jej byłego chłopaka Michała. Chociaż sprawy nie zgłosiła na policję, nie chciała jej przemilczeć, czekała na moment, w którym o niej powie publicznie – taki jak teraz, gdy jej życie wygląda tak, jak sama tego by chciała:
Następnego dnia, kiedy poszłam do pracy, wciąż jeszcze otumaniona narkotykiem zwolniono mnie z niej, bo sprawiałam wrażenie pijanej. Młoda dziewczyna o której wiadomo, że jest „imprezowa”, bierze narkotyki, została zgwałcona? Na własną prośbę! Tak by to wyglądało. Nie miałam żadnego wsparcia. Nie wiedziały o tym ani moja mam ani babcia. Dowiedzą się dopiero teraz. Bardzo długo się z tym mierzyłam, ta rysa zostanie we mnie już na zawsze.
Czytaliście już jej książkę?