Historia Macieja może poruszyć nawet największych twardzieli. Aktor po raz kolejny pokazał, że ma duszę romantyka:
Pierwsze lata życia są najistotniejsze, dlatego staram się uważać na słowa, które przy nim wypowiadam. Ale z drugiej strony chcę mu pozwolić być sobą. Chcę zobaczyć, gdzie go ciągnie, co mu jest naturalnie przypisane, bo on teraz jeszcze nie kombinuje, idzie za instynktem. W salonie stoi moja gitara, on do niej często podchodzi i brzdąka. Serce mi krwawi, już wiem, co czuł mój tata, który nie chciał mi dać swojej pięknej jazzowej gitary, bo bał się, że mu ją zniszczę. A teraz mój syn dotyka mojej i czasami wali nią o ścianę. Ale wtedy myślę sobie: Kurczę, bez przesady. Nie zniszczy jej aż tak bardzo. Więc jak go ciągnie do gitary, niech ma - czytamy na łamach VIVY!
Przystojny aktor zdradził również swój przepis na doskonałe ojcostwo:
Myślę, że mężczyzna może być szczęśliwym ojcem pod warunkiem, że czuje się spełniony zawodowo. Kiedy myślisz o tym, że za chwilę będziesz spędzał 12 godzin dziennie na planie zdjęciowym i przez cztery miesiące wychodził z domu, jak twoje dziecko jeszcze śpi, i wracał, kiedy ono już śpi, to wtedy wiesz, że czas z dzieckiem, który masz tu i teraz, możesz maksymalnie wykorzystać i możesz się nim upajać.Nie interesuje mnie, co kto o mnie pomyśli. Czy wyglądam na umęczonego, na sfatygowanego, pchając wózek po Warszawie, to nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, czy mój syn jest zaopiekowany, szczęśliwy. Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że ojcostwo będzie aż tak mocnym doznaniem- wyznał Maciej.
Zakościelny jest bardzo dumnym ojcem, który nie krępuje się podejmować delikatnych tematów związanych z emocjami. Jak sam podkreślił w wywiadzie, przyjście na świat pierwszego dziecka było dla niego bardzo wyjątkowym i poruszającym dniem.
Narodziny mojego syna to był chyba najbardziej szczery dzień w moim życiu - powiedział Maciej Zakościelny na koniec rozmowy z dziennikarzem VIVY!.