Policja na sylwestrze u Łukasza z "Hotelu Paradise". Wszyscy dostali mandaty. Wysokość kary zadziwia
Takiego sylwestra jak w 2020 roku jeszcze nie było. Ze względu na pandemię koronawirusa rząd apelował o pozostanie w domu. Wprowadzono nawet zakaz przemieszczania się i godzinę policyjną, która obowiązywała od 19 do 6 rano. Mimo to wielu Polaków bawiło się na domówkach. Jedną z imprez rozkręcił Łukasz Karpiński, który był o włos od zwycięstwa w drugiej edycji Hotelu Pardise.
08.01.2021 | aktual.: 09.01.2021 04:57
Łukasz Karpiński wspomina sylwester 2020. Nie obyło się bez mandatów
Imponująco umięśniony 24-latek z Warszawy, który na co dzień pracuje jako trener personalny, w rozmowie z reporterką Jastrząb Post zdradził, że podczas imprezy sylwestrowej odwiedziła go policja. Funkcjonariusze kilkukrotnie składali mu wizytę.
Wcześniej jednak przeszkolił swoich gości, jak mają zachowywać się w takiej sytuacji:
Niespodziewanie jedna z osób otworzyła drzwi do wynajętego mieszkania, w którym Łukasz zorganizował domówkę. Wszyscy uczestnicy zabawy zostali ukarani mandatem. Wysokość kary grzywny jest zadziwiająco niska:
Za tego typu wykroczenie grozi kara finansowa do 500 złotych lub skierowanie sprawy do sanepidu, gdzie może zostać nałożona na właściciela lokalu kara administracyjna nawet do 30 tys. zł.
Myślicie, że Łukasz i reszta ekipy może mówić o szczęściu? Cała rozmowa poniżej: