NewsyKuba Sienkiewicz w swojej biografii ujawnia wstrząsające fakty

Kuba Sienkiewicz w swojej biografii ujawnia wstrząsające fakty

Rozjechałem kobietę na pasach - pisze lider elektrycznych gitar. Nie ukrywa też, że przez wiele lat był uzależniony od leków...

Kuba Sienkiewicz w swojej biografii ujawnia wstrząsające fakty
Ewelina Buchnajzer

06.04.2015 11:00

Kubę Sienkiewicza znamy z jego muzycznych poczynań i występów na scenie z grupą Elektryczne Gitary. Jest współtwórcą tego zespołu i autorem większości tekstów. Nie wszyscy wiedzą, że muzyk wystąpił gościnnie w kilku kultowych polskich filmach tj.  "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" czy "Kiler".

Z wykształcenia Sienkiewicz jest lekarzem neurologii i doktorem nauk medycznych. Cały czas z sukcesem pracuje w swoim zawodzie. Niedługo ukarze się jego autobiografia, w której zdradza, że przez lata zmagał się z depresją, alkoholizmem i uzależnieniem od leków. Jej fragmenty możemy przeczytać w "Rzeczypospolitej".

Jeździłem z dyżuru na wizytę, z wizyty na próbę, z próby do domu. Skumulowałem stresy i zacząłem je regulować farmakologicznie. Wypróbowałem na sobie wszystkie leki na chorobę Parkinsona i na depresję, co nie było trudne, bo mam do nich nieograniczony dostęp. Przez kilka lat jechałem na różnych mieszankach, dzięki czemu bez trudu wprowadzałem się na przemian w stan euforii i obojętności. Regulowałem sobie nastrój farmakologicznie, jakbym kręcił gałkami we wzmacniaczu i w gitarze. Umiałem to zrobić dobrze, jestem przecież lekarzem - wyznaje Sienkiewicz. To była droga na skróty. Każdy, kto pije po to, żeby coś sobie załatwić, powinien wiedzieć, że choroba już go zaatakowała. Choroba alkoholowa dlatego jest tak zdradziecka, że kiedy alkoholik pije, nigdy nie zastanawia się, jakie będą tego skutki - zdradza muzyk.

Najbardziej wstrząsającym wyznaniem jest to, w którym lider przyznaje się do tego, że spowodował wypadek.

W 2007 roku rozjechałem kobietę na przejściu dla pieszych przed swoim własnym szpitalem. Przeleciała przez maskę, przednią szybę, dach i spadła za autem. Następnym pojazdem za mną była akurat karetka pogotowia. Ona na szczęście nie rozjechała drugi raz mojej ofiary, tylko zabrała ją na SOR w moim szpitalu. Wypadek był spowodowany moim pośpiechem - po dyżurze pędziłem na wizytę domową. Od tego czasu, gdy zespół SOR widzi, że wychodzę ze szpitala, mówi: "Wołajcie chirurga, dr Sienkiewicz wsiada do samochodu" - dodaje.

Dziś jego życie wygląda zupełnie inaczej, ale Kuba wstydzi się tego, co robił.

Potrąciłem kobietę, bo nie lubiłem siebie, a nie jej. Gdybym się lubił, nie żyłbym w takim biegu. To było chore życie - wyznaje w książce.
Fotografia: AKPA
Fotografia: AKPA
Fotografia: AKPA
Fotografia: AKPA
Wybrane dla Ciebie