Popularne polskie sieciówki idą na dno przez koronawirusa. Ogromne straty w przemyśle odzieżowym
Otwarcie giełdy w Nowym Jorku, które było negatywne, tylko spotęgowało złe nastroje na świecie. Na warszawskiej giełdzie nasiliły się spadki. Szczególnie dotykają branży odzieżowej.
11.03.2020 | aktual.: 15.03.2020 17:01
Koronawirus a branża odzieżowa w Polsce
Akcje popularnej sieciówki CCC w środę spadły o 11 proc., a LPP – właściciela ulubionych sklepów gwiazd w Polsce: Reserved, Cropp, House, Mohito, Sinsay aż o 10 proc. Obie sieci mają swoje butiki także poza granicami kraju.
To ogromne spadki kursów. Pierwsza notuje ośmioletnie minima, a druga – trzyletnie. Wiele zmian w ostatnich latach, mnóstwo zainwestowanych pieniędzy, a giełda reaguje bardzo gwałtownie, zaledwie w kilka dni na fali paniki epidemii koronawirusa. A to jeszcze nie wszystkie złe wieści z branży odzieżowej.
Traci CDRL, właściciel sieci Coccodrillo (9 proc.), a 11 proc. VRG, który jest właścicielem marek: Vistula, Wólczanka, Bytom i W.Kruk. VRG notowana jest najniżej od pięciu lat, to okolice historycznego dna z 2015 roku.
Sytuacja jest bardzo niepewna, spadków nie chcą komentować analitycy w biurach maklerskich.
Co niepokoi inwestorów? Klienci są przestraszeni koronawirusem i zaczną rzadziej odwiedzać sklepy. Dodatkowo większość dostaw towarów idzie z Chin. CCC w ubiegłym roku sprowadzało stamtąd 32,5 proc. asortymentu. Podobny, 32-procentowy, udział Chiny mają w dostawach do sieci LPP.
Inwestorzy wyzbywają się akcji, na które może mieć jakikolwiek wpływ epidemia koronawirusa. To powoduje spadki, a to grozi bankructwem. Czyżby jedyną opcja były masowe wyprzedaże?