Jeździsz rowerem w czasie koronawirusa? Możesz dostać mandat. I to bardzo wysoki
Koronawirus w Polsce rozprzestrzenia się błyskawicznie. By zastopować falę zachorowań, rząd wprowadził szereg obostrzeń, które mają zahamować COVID-19. Odwołał imprezy masowe, zamknął szkoły, przedszkola, do minimum ograniczył zgromadzenia, nawet te związane z obrzędami religijnymi. Zamknięto plaże, bulwary, zakazano wchodzić do lasów.
09.04.2020 | aktual.: 09.04.2020 12:14
Koronawirus w Polsce. Mandaty za nieprzestrzeganie obostrzeń
Za łamanie obostrzeń grożą mandaty karne, które sięgają od kilkuset do nawet 30 tysięcy złotych. Co na to prawnicy? Dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i wykładowca w Instytucie Prawa Karnego Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z WP powiedział, że w pierwszej chwili uznał je za żart, potem jednak ostro zaprotestował:
O tym, że to policjanci mają wpływ na karę, przykładów nie brakuje. Niedawno jeden z rowerzystów wjechał za zamknięty bulwar. Został zatrzymany przez mundurowych, którzy skierowali sprawę do Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego, a ten ukarał go kwotą 12 tysięcy złotych.
O ile mandatu nałożonego przez policję nie trzeba przyjmować i sprawę rozstrzygnie sąd, o tyle gorzej jest z karami nałożonymi przez służby sanitarne. Możliwe jest jedynie wniesienie skargi do sądu administracyjnego, można to zrobić jedynie po opłaceniu kary.
Sanepid nałożył już karę o łącznej wysokości ponad miliona złotych. Czy ktokolwiek z ukaranych już zapłacił? WP podaje, że instytucja na ten temat milczy.
Zobacz także