Wypadek polskiego sportowca na Igrzyskach w Rio. "Złamany obojczyk i konieczna operacja"
Co za pech! Katarzyna Solus-Miśkowicz miała wystartować w cross-country, ale uległa poważnej kontuzji. Kolarka złamała obojczyk.
Na czwartkowym treningu Miśkowicz przewróciła się. Okazuje się, że upadła na tyle niefortunnie, że złamała obojczyk z przemieszczeniem. Potrzebna więc była operacja. Całe szczęście, że Miśkowicz miała kask. Gdy uderzyła głową o podłoże mogła doznać o wiele poważniejszych obrażeń. Kask uchronił ją jednak przed innymi uszkodzeniami ciała.
No cóż... jednak nie będę mogła nazywać się olimpijką. Złość? Nie...raczej smutek, wstyd, płacz... bo jest mi wstyd. Tyle przygotowań, tyle ludzi którzy mi pomagali abym się tutaj znalazła. Trener praktycznie zrezygnował ze swoich startów i wszystko robił abym była w optymalnej formie i miała najlepszy sprzęt. A forma była. Ale taki jest sport. Czy szarżowałam? Nie... trasa jest taka jakich nie lubię. Kamienie... w tym roku praktycznie cały sezon bez gleby,więc jak spadać to z wysoka. Jestem mamą więc jeżdżę troche inaczej.wiem ze muszę na siebie uważać. Dlatego nie lubię kamieni, bo upadając można się poważnie uszkodzić. Niestety ja źle wylądowałam po skoku z kamienia i uderzyłam cała prawą stroną.kask ochronił głowę, ale niestety złamałam obojczyk z przemieszczeniem. Jutro czeka mnie operacja. A co do reszty? Mam 28 lat... tak naprawdę całą karierę czekałam na ten start. Na Igrzyska. No ale cóż.Pora wrócić do domu i zastanowić się co dalej. No i bardzo was przepraszam.Tyle szumu o nic. Ktoś miał rację pisząc czy ta kampania się opłaci. Nie opłaciła - napisała
Miejmy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Życzymy zdrowia!