Ostatnie nagranie z udziałem Kamila Durczoka. Miał jeszcze wiele planów na przyszłość
Kamil Durczok był jednym z najbardziej uznanych polskich dziennikarzy, prezenterów i publicystów. Karierę w mediach zaczynał w latach 90. Najpierw był związany przez kilka lat z TVP. Pracował w lokalnych oddziałach, by później trafić na główną antenę. Został prowadzącym wieczorne wydanie Wiadomości. Jego kariera zaczęła wówczas nabierać tempa.
16.11.2021 | aktual.: 16.11.2021 16:28
Po pewnym czasie zdecydował się przenieść do TVN. Współpracę z komercyjnym nadawcą rozpoczął w 2006 roku. Do 2015 roku pełnił rolę prezentera i redaktora naczelnego Faktów. Po serii skandali z jego udziałem pracodawcy zdecydowali się zakończyć współpracę i rozwiązali umowę za porozumieniem stron. Przez rok związany był ze stacją Polsat News, gdzie poprowadził format Brutalna prawda. Durczok ujawnia znany później pod nazwą Durczokracja.
Dziennikarz w 2017 roku rozpoczął pracę na własną rękę.Od 2016 do 2019 był wydawcą i redaktorem naczelnym portalu Silesion.pl. Jakiś czas temu stworzył też własną aplikację.
Ostatnie nagranie z udziałem Kamila Durczoka
Kamil Durczok nie miał zamiaru załamywać się po tym, jak zakończył swoją współpracę z telewizją. Dziennikarz nadal miał wierne grono fanów, którzy trzymali kciuki za to, aby na nowo odnalazł się w świecie mediów. Postanowił on iść z duchem czasu i stworzył innowacyjną aplikację, którą nazwał Durczokracja. Pierwsza subskrypcja obejmowała okres 3 miesięcy i trzeba było za nią zapłacić 27 zł. Chociaż na początku znalazło się tam niewiele tekstów, to i tak nie zabrakło chętnych do tego, by ją pobrać.
Fani dziennikarza wyczekiwali na kolejne artykuły jego autorstwa. Były prezenter Faktów, mocno angażował się w rozreklamowanie swojej działalności w sieci. W serwisie You Tube pojawiło się nagranie, w którym opowiadał o rozwoju swojego pomysłu. Był pełen nadziei i miał dużo planów.
Niestety we wtorek nad ranem portal Press.pl jako pierwszy poinformował o tym, że dziennikarz nie żyje. Jak kilka minut później podali dziennikarze serwisu Interia, miał on dostać krwotoku, a pomimo reanimacji nie udało się go uratować. Zmarł w szpitalu w Katowicach. Miał zaledwie 53 lata.