Joanna Szczepkowska została okradziona! Nie zgadniecie co jej zginęło! Złodziej to prawdziwy koneser drogich przedmiotów!
Ostatni czas nie był zbyt łaskawy dla niektórych polskich gwiazd. Pisaliśmy o włamaniu do mieszkania Beaty Pawlikowskiej, ukradziono też samochód Jarosława Kuźniara. Okazuje się, że do grona pechowców, których w ostatnim czasie odwiedzili włamywacze, dołączyła również znana polska aktorka Joanna Szczepkowska.
Szczepkowska swoim nieszczęściem podzieliła się z internautami. Zdradziła także dokładnie jakie kosztowności jej ukradziono. Najciekawsze jest to, że na ataku włamywaczy ucierpiały cenne przedmioty, które przez lata pomagały gwieździe w pracy w teatrze:
Na scenie…całkiem nowa walizka. Ta z którą wędrowałam przez dwadzieścia lat, została tak skutecznie rozdarta przez złodziei, że nie da się jej da używać. Inna walizka znalazła się dzięki ekspresowym poszukiwaniom - dziękuję za przyjacielską mobilizację. Kto mógł jednak przewidzieć, że złodzieje połamią nawet.. moją odwieczną skromniutką przezroczysta parasolkę? Na początku wszystko wydawało się w porządku, ale jest taki moment, kiedy ją otwieram na scenie i wtedy... ukazała całe swoje kalectwo. Wyglądała jak okaleczona meduza na patyku. A przecież w tej części spektaklu wszystko musi być idealne... Musiałam ja odwiesić i użyć jednego z czarnych parasoli. Dwadzieścia lat była ze mną i przetrzymała niejedną podróż po świecie, a wystarczyły głupie złodziejskie ręce, żeby zniszczyć jej karierę" - napisała aktorka na swoim facebookowym profilu.
Zatem sprawcy nie obłowili się zbytnio u Szczepkowskiej, która większych kosztowności w domu nie mała. Aktorka na swoim Facebooku wystosowała odezwę do złodziei:
Złodzieje! Jak już decydujecie się obserwować kogoś, a potem pod nieobecność splądrować mieszkanie, powyrzucać szuflady, książki, pootwierać wszystkie schowki z klimatyzacją włącznie - to może przedtem trochę psychologii? Czy ja naprawdę wyglądam na osobę, która ma w domu sejfy i kosztowności? Bo grubych pieniędzy szukali zważywszy, że pogardzili leżącą dziesięciozłotówką. Przepadło nowe żelazko i teatralny telefon, a wysiłek złodziejski na miarę milionerki. Policji dziękuję - nie tyle za odnalezienie sprawców bo w to wątpię, ile za przyjazną obecność i doceniane mojego spokoju.
Na szczęście aktorce zginęło tylko żelazko i telefon. Jednak z całą pewnością najbardziej szkoda zniszczonej walizki i słynnej parasolki.
Ciekawe, czy sprawcy przeczytali list?