Joanna Racewicz krytykuje wyniki wyborów. Sporo gorzkich słów pod adresem rządu
Po wyborach prezydenckich, w których zwyciężył Karol Nawrocki, Joanna Racewicz wyraziła swoje obawy dotyczące przyszłości Polski. W emocjonalnym wpisie na social mediach dziennikarka skrytykowała zarówno rząd, jak i sztab Rafała Trzaskowskiego. Ma im wiele do zarzucenia.
Joanna Racewicz przez lata zajmowała się polityką. W ostatnim czasie dużo bardziej skupia się na pisaniu książek. Oczywiście przy okazji ważniejszych spraw społeczno-politycznych chętnie zabiera głos. Tak też było po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Racewicz nie kryje żalu do sztabu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. W swoim wpisie na Instagramie podkreśliła, że przegrana kandydata Koalicji Obywatelskiej to efekt długotrwałych zaniedbań i błędnych decyzji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dorota Gardias o wynikach wyborów prezydenckich. "To nie był mój kandydat"
Joanna Racewicz opublikowała mocny wpis. Krytykuje obecny rząd i Rafała Trzaskowskiego
Gwiazdy chętnie komentowały wyniki wyborów prezydenckich. Głos zabrała również Joanna Racewicz, która zwróciła uwagę na brak skutecznej strategii sztabu Trzaskowskiego oraz na motywacje wyborców Nawrockiego, którzy głosowali nie tyle "za" kandydatem popieranym przez PiS, co "przeciw" jego kontrkandydatowi. Podkreśliła, że zarówno sztab Rafała Trzaskowskiego, jak i rząd Donalda Tuska nie zrobili nic, aby przekonać wyborców.
Lista niezałatwionych przez rząd spraw, wpadek, zawiedzionych nadziei, obietnic jest zbyt długa. Katalog nieporadności sztabu RT, jego pychy nie do przyjęcia. Nawet dla kogoś, kto wierzył. A najgorsze, że to recydywa. Porażka już była. Pamiętacie kampanię 5 lat temu? No właśnie… - napisała.
Joanna Racewicz "straszy" premierem Czarnkiem. "Wtedy nie będzie co zbierać"
Dziennikarka nie tylko wzięła pod lupę sztab Rafała Trzaskowskiego i działania rządu. Spojrzała nieco szerzej i ostrzegła, że jeśli obecne błędy nie zostaną naprawione, kolejne wybory mogą przynieść jeszcze większe, druzgocące wręcz konsekwencje. W swoim wpisie Joanna Racewicz wyraziła obawy dotyczące przyszłości Polski, sugerując, że jeśli nie dojdzie działania, kraj może obudzić się z... premierem Czarnkiem, Menzenem lub Braunem.
Mamy do wyboru: łyknąć ten szok i żyć dalej. Chociaż próbować. W jednym kraju obok siebie. Tak. To skrajnie gorzka pigułka. Cios pod żebro. Byle nie dopuścić, żeby sędzia policzył do dziesięciu. Bo wtedy nie będzie co zbierać. Bo za dwa lata obudzimy się w Polsce z premierem Czarnkiem, Menzenem albo Braunem. Zabolało? Powinno — czytamy.