Joanna Racewicz o walce z podstępną chorobą: "Zabiera siłę i skraca oddech". W trudnym czasie wspiera ją syn
Joanna Racewicz w katastrofie smoleńskiej, 10 lat temu, straciła ukochanego męża. Paweł Janeczek był Porucznikiem Biura Ochrony Rządu. Przyjaciele nazywali go Janosikiem. To właśnie on odpowiadał za bezpieczeństwo najważniejszej osoby w naszym kraju. Po jego tragicznej śmierci dziennikarka nie kryła swojej rozpaczy.
10.04.2020 | aktual.: 10.04.2020 12:48
Ogromny ból rozrywał jej serce, gdyż jej mąż był dla niej najważniejszym człowiekiem. Zginął tuż przed swoimi 37. urodzinami. Niedawno wdowa zdobyła się na szczere wyznanie, ujawniając, że bardzo długo zmagała się z ciężką depresją, przeżywając żałobę. Na szczęście w wyzwoleniu się z choroby pomógł jej ktoś bardzo bliski.
Joanna Racewicz: depresja. Gwiazda o walce z chorobą
Zapytana o przebieg choroby, Racewicz odpowiada, że ta choroba jest podstępna i potrafi zaatakować po cichu:
Niestety według dziennikarki, wciąż bardzo mało osób ma świadomość powagi tej choroby. Nie wiedzą, z czym tak naprawdę chora osoba musi się zmagać:
Trauma związana z depresją sprawiła, że zupełnie inaczej Joanna zaczęła postrzegać świat i otaczające ją najbliższe osoby:
Dla dziennikarki kolejne wiosny od momentu śmierci jej męża, były tylko przypomnieniem minionego koszmaru. Nie umiała cieszyć się z budzącej do życia przyrody. Oczywiście leki i terapia mogą łagodzić skutki choroby, jednak całkowicie jej nie zlikwidują. Najbardziej pomocna w tym wszystkim, okazała się obecność jej synka, Igora, który w momencie śmierci taty miał zaledwie 2 lata.
Dziś mija 10. rocznica tragicznej śmieci ukochanego. Na szczęście po tym czasie Racewicz potrafi już się uśmiechać i cieszyć życiem. Jej syn daje mnóstwo powodów do radości. Wspaniale się uczy, a po tacie odziedziczył talent strzelecki oraz doskonale jeździ na nartach. Choć Joanna szaleje wtedy z niepokoju, to Igor mówi mamie:
O swoim ukochanym synku Joanna pisze:
W uśmiechu swojego dziecka wciąż widzi ukochanego Janosika.