ExclusiveJoanna Moro uważała, że ma beznadziejne życie. Wszystko przez Instagram. "Denerwują mnie niektóre osoby".

Joanna Moro uważała, że ma beznadziejne życie. Wszystko przez Instagram. "Denerwują mnie niektóre osoby".

Joanna Moro
Joanna Moro
15.10.2020 07:40, aktualizacja: 15.10.2020 07:59

Joanna Moro może pochwalić się wieloma sukcesami. Zdecydowanie największym z nich jest rola w serialu Anna German, który emitowany był nie tylko w Polsce, ale także w krajach byłego ZSRR. Popularność, jaką aktorka zdobyła ciężką pracą, doprowadziła ją na sam szczyt show-biznesu.

Joanna Moro o Instagramie. Co ją denerwuje i co wprawiło ją w kompleksy?

Obecnie nazwisko Joanny jest jednym z mocniejszych w branży rozrywkowej. Nic dziwnego, że dla wielu kobiet jest autorytetem. Moro kapitalnie łączy macierzyństwo z karierą. Chętnie opowiada nie tylko o jasnych, ale też ciemnych stronach popularności. Ostatnio wpuściła internautów do swojej kuchni, która tonęła w bałaganie. Nie brakowało brudnych naczyń, pudełek po zużytych produktach i akcesoriów, które pod ręką powinna mieć każda perfekcyjna pani domu.

W rozmowie z reporterką Jastrząb Post zdradziła, że mając trójkę małych dzieci (dwóch synów, Mikołaja i Jeremiego, oraz córkę Ewę) i natłok obowiązków zawodowych, nie jest w stanie prowadzić nieskazitelnie czystego domu, jaki znamy z programów wnętrzarskich. W tym przypadku posiadanie dużej rodziny ma jednak swoje plusy. Jakie?

Mamy cały czas bałagan. Bo nawet jak jest posprzątane, to i tak jest bałagan. I tak mam wrażenie, że jest troszkę lepiej z tą trójką dzieci. Przynajmniej nie składuję swoich rzeczy, bo nie mam na nie miejsca. I mój mąż, który jest takim chomikiem, bo jemu się wydaje, że wszystko będzie mu w życiu potrzebne i wszystko jest wartościowe – kartki, książki. No kiedyś się to zbierało, ale dzisiaj, kiedy mieszkamy w mieszkankach i konsumpcjonizm jest tak duży, że jest natłok tych rzeczy, to uczymy się eliminować i dzielić. Więc z jednej strony jest więcej bałaganu, ale przynajmniej wiem, co gdzie jest w szafach.

Joanna postanowiła pójść pod prąd i odsłaniać kulisy swojej codziennego taką, jaka jest. Moro uważa, że na Instagramie jest za dużo wyreżyserowanych i przekłamanych kadrów, obrazujących domowe życie. Sama swego czasu "czuła się beznadziejnie", gdy porównywała swój standard do tego lansowanego przez influencerki.

Staram się nie koloryzować. To nie jest tylko tak, że wszystkie dni mamy kolorowe. Najczęściej pokazujemy urywek swojego życia. Nawet ja pokazuję urywek. Czasami ten urywek jest brzydki, czasami jest ładny, ale nadal to jest urywek. Tym niemniej myślę, żebyśmy nie wprowadzali w błąd ludzi, że u wszystkich jest wszystko dobrze. Nawet jak osoba naszym zdaniem wydaje nam się, że ma wszystko. To coś może nie mieć do końca takiego superowego, o czym nie mówi, czego nie pokazuje, albo co by nas irytowało w jej życiu. Dlatego jestem przekonana, że takie pokazywanie daje więcej dobrego.  Często się mnie pytają, po co coś pokazuje. A po to, aby zainspirować do czegoś. Ja sama obserwuję osoby, które motywują mnie do działania, motywują do zmian. Po to jest ten Instagram. Często bywało też tak, że jak oglądamy dużo tego Instagrama, to wydaje nam się, że nasze życie jest beznadziejne. Ja sama tak miałam. Więc staram się, aby mój Instagram nie był dołujący.

Kto denerwuje ją na Instagramie?

Denerwują mnie niektóre osoby, które dają mnóstwo stories. Nie chcę mówić kto, bo każdy ma prawo obserwować te osoby, które mu imponują i odpowiadają. I niech tak zostanie.

Cała rozmowa poniżej.

Joanna Moro z córką w saunie
Joanna Moro z córką w saunie
Joanna Moro pokazała bałagan w kuchni
Joanna Moro pokazała bałagan w kuchni
Joanna Moro pokazała bałagan w kuchni
Joanna Moro pokazała bałagan w kuchni
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także