Joanna Koroniewska szczerze o pracy na planie "M jak miłość". Jej słowa mogą niektórych bardzo zaboleć: "Robiłam to wbrew sobie" [WIDEO]

Myślę, że widzowie są tak stęsknieni za postacią Małgosi, że w końcu produkcja wstawi tam kogoś. Ja nigdy nie powiem nigdy, ale to jest zamknięty etap w moim życiu, bardzo ważny, tam wszystko się zaczęło. Ale ja chcę się rozwijać, dla mnie ta rola nie była rolą, która mnie w jakikolwiek sposób pasjonowała, wręcz przeciwnie, denerwowała mnie bardzo, a ponieważ byłam z nią utożsamiana 1 do 1, to nie mogłam się zgodzić. aby więcej tam być, ponieważ ja jestem osobą, kobietą, dla której najważniejszą rolą jest rola matki. A Gosia absolutnie taka nie była. Więc jeżeli byłam utożsamiana z kimś, kogo nie czułam, to nie mogłam tego dłużej ciągnąć i robiłam to wbrew sobie.

Ja mam wielki sentyment do tego serialu, do ludzi, do współtwórców. I ja wiem, że tam jest tak fajnie, ale ja chyba chcę się rozwijać i chcę robić inne rzeczy. Dostaje coraz więcej propozycji teatralnych, które są dla mnie szalenie istotne, bo też będę miała coraz więcej czasu, bo mniejsze dziecko dorasta. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby w życiu robić rzeczy, w których mogę się rozwijać. Nie stać w miejscu. Stojąc w miejscu,w zawodzie moim to nie jest dobre. I jeżeli mogę sobie na to pozwolić, to sobie pozwalam. Absolutnie, to nie jest tak, że ja komukolwiek daję pstryczka w nos, że on gra 15 czy 16 lat w jednym serialu. Ja po prostu miałam taką możliwość i mogłam sobie pozwolić, aby zrezygnować. Ja nie oceniając nikogo – powiem tylko o sobie – rozwijam się, mam nadzieję, że w dobrym kierunku.

Myślę, że wiele osób. Szkoda, że Basia Kurdej-Szatan już jest zajęta, bo ona na pewno by się sprawdziła. Wydaje mi się, że jest tyle fantastycznych aktorek w kraju, że na pewno któraś sobie z tym poradzi, a ja odetchnę i może mnie nie uśmiercą, ale mój duch zostanie dany komuś innemu.