Tak Wojciechowska radzi sobie po rozstaniu z Kossakowskim. Martyna jak mało kto wie, jak mierzyć się z losem
Informacje o tym, że Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski rozstali się, spowodowały najpierw szok i niedowierzanie, a potem wywołały istną lawinę komentarzy, które pojawiły się głównie pod postami małżonków, w których odnieśli się do zakończenia swojego małżeństwa.
24.07.2021 | aktual.: 24.07.2021 21:32
Najpierw informację potwierdziła dziennikarka. Pod jej słowami zaroiło się od komentarzy, a ona otrzymała sporo wsparcia od internautów, ale też od znajomych z branży. Tymczasem Kossakowski długo milczał, chociaż według Pudelka, to on miał podjąć tę decyzję i wyprowadzić się z domu. W końcu i on zdecydował się na komentarz. To właśnie pod jego postem użytkownicy sieci najbardziej intensywnie dali upust swoim emocjom, spowodowanym rozstaniem pary. Nie mogą uwierzyć, że ulubiona dwójka show-biznesu już nie jest razem.
Jak sobie po rozstaniu radzi dziennikarka? Wystarczy tylko spojrzeć na to, co już przeżyła i będziemy mieli odpowiedź.
Jak sobie radzi Martyna Wojciechowska po rozstaniu z mężem?
Martyna Wojciechowska w życiu przeszła niejedno. Kilka razy otarła się o śmierć. Pierwszy raz jako 8-latka, kiedy spadła ze schodów, a kilka lat później poraził ją prąd, kiedy suszyła włosy w wannie.
Jako nastolatka podczas wyjazdu na Mazury uległa poparzeniu po wybuchu motorówki, którą się poruszała. W liceum z kolei doznała poważnego urazu kręgosłupa.
Jednak im była starsza, tym los doświadczał ją bardziej. Otarła się o gwałt podczas obozu na Korsyce.
W 2006 roku podczas nagrań programu Misja Martyna na Islandii w wypadku samochodowym zginął jej przyjaciel, operator Rafał Łukaszewicz. Ona złamała kręgosłup.
Z kolei w 2016 roku Martyna straciła byłego partnera i ojca jej córki Marysi. Jerzy Błaszczyk zmarł po trudnej walce z nowotworem. Zdobyła szczyty, widziała w życiu chyba wszystko, podróżując na krańce świata.
Kiedy wydawało się, że znalazła przystań u boku Przemka Kossakowskiego, jedynego mężczyzny, który przekonał ją do ślubu, wszystko się posypało. Jednak zważywszy na wcześniejsze doświadczenia Martyny, można być przekonanym, że poradzi sobie po rozstaniu. W rozmowie z Faktem przyznała, że dałaby sobie medal za wytrwałość.
Pozostaje trzymać kciuki, żeby Martyna szybko uporała się ze stratą.