NewsyFilmowego Znachora nie ma z nami już ćwierć wieku. Żona aktora wyznaje: "Dwa lata po jego śmierci były najgorsze"

Filmowego Znachora nie ma z nami już ćwierć wieku. Żona aktora wyznaje: "Dwa lata po jego śmierci były najgorsze"

Jerzy Bińczycki (źródło: Facebook)
Jerzy Bińczycki (źródło: Facebook)
30.09.2023 07:46

Jerzy Bińczycki zmarł 25 lat temu. Do dziś jednak filmy z jego udziałem mają status kultowych. Jak przeżyła te ćwierć wieku jego żona? Jak go wspomina? Z okazji rocznicy śmierci Bińczyckiego, Elżbieta udzieliła wywiadu Super Expressowi.

Jerzy Bińczycki kochał swoją rodzinę

Swoją żonę, osiemnaście lat od siebie młodszą, zobaczył po raz pierwszy zupełnym przypadkiem, jeszcze gdy była nastolatką. Po kolejnym spotkaniu nie mógł sobie pozwolić na to, by ją utracić.

Podczas studiów znalazłam się z przyjaciółmi na premierze, którą mój mąż reżyserował. Po spektaklu, gdy wsiadłam do samochodu moich przyjaciół, Jurek już tam siedział. Zaprosił mnie na bankiet po premierze. To było niezwykłe spotkanie. Na 10. piętrze jego, a potem naszego mieszkania, długo rozmawialiśmy, ale nie brałam tego na poważnie. Potem zrobiłam z nim wywiad, spotkaliśmy się kilka razy i tak to się zaczęło. Szybko się pobraliśmy. 1,5 roku po ślubie urodził się nasz syn Jan. Byliśmy razem prawie 20 lat… Kiedy urodził się Jaś, na pępkówce było 300 osób. Do dziś jej uczestnicy ją wspominają… - wspomina jego żona, Elżbieta Bińczycka.

Rodzina była oczkiem w głowie Jerzego Bińczyckiego.

Miał 44,5 roku, kiedy Jaś się urodził, był już dojrzałym ojcem, ale powtarzał, że to taki dobry czas, bo wtedy mężczyzna rozumie, czym jest rodzina, jak dziecko jest istotne w życiu. Myślę sobie, że miał ze mną dwadzieścia szczęśliwych lat. Stale mnie o tym zapewniał. Małżeństwo nam się udało, niestety trwało tylko dwadzieścia lat, ale… byliśmy zgodną parą, mimo różnych temperamentów, spojrzenia na życie. Miałam wielkie poczucie bezpieczeństwa, które wraz z jego śmiercią się skończyło. Nie było mi łatwo i nie jest- wyznała Elżbieta.

Śmierć Jerzego Bińczyckiego

Aktor zmarł nagle, 2 października 1998 roku, na zawał serca. Pozostawił pogrążoną w żałobie rodzinę, ale także miliony fanów, które do dziś nie mogą pogodzić się z tą stratą.

Jurek strasznie się o nas martwił, jak sobie poradzimy bez niego, stale do tego wracał, bo był z natury pesymistą. Może by się zdziwił, że sobie dałam radę? Myślał, że jestem takim kruchym, delikatnym stworzeniem, któremu wszyscy mogą zrobić krzywdę, i że trzeba się mną opiekować. Ja to podtrzymywałam, bo on był z tym szczęśliwy. 25 lat to bardzo długo, dłużej już Jerzego nie ma, niż trwało nasze życia razem, ale nadal bardzo mi go brakuje - mówi Elżbieta.

Najgorszy czas dla jego żony to były pierwsze dwa lata po śmierci Jerzego Bińczyckiego.

Często o nim myślę, przypominam sobie. Dwa lata po jego śmierci były najgorsze, nie mogłam płakać, byłam jak kamień. Dla mnie to był szok, ale przez to, że syn wymagał opieki i wsparcia, szybko się pozbierałam. Miesiąc po jego śmierci poszłam do pracy, pokazałam, że umiem, że mogę. To też mi pomogło, ale ślady jego są na każdym kroku. Są wspomnienia - wspomina kobieta.

Choć ćwierć wieku to ogrom czasu, Elżbieta Bińczycka wciąż pamięta o mężu.

Zostały role, filmy. Czasami oglądam, znam scenę po scenie, ale nie jest mi łatwo. Często myślę sobie, że i tak miałam szczęście, że udało mi się bardziej niż innym - i małżeństwo i syn.

Jesteście fanami Jerzego Bińczyckiego?

  • Jerzy Bińczycki - grób  (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki z żoną (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki z żoną (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki z żoną (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki w "Nocach i Dniach" (źródło: Facebook)
  • Jerzy Bińczycki (źródło: Facebook)
[1/7] Jerzy Bińczycki - grób (źródło: Facebook)
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także