Dowbor mocno o rozwodach i związkach. "Nie chciałem niczego poświęcić, zostałem do tego zmuszony"
Maciej Dowbor zaskoczył w 2024 roku swoją decyzją o przejściu do TVN po latach pracy dla Polsatu. Ten transfer sprawił, że zaczęło się plotkować o udziale prezentera w wielu produkcjach jego nowego pracodawcy. Dowbor zareagował na te rewelacje, a przy okazji podzielił się przemyśleniami na temat poświęcenia w związkach.
Jakiś czas temu pojawiły się plotki, że Dowbor mógłby wystąpić w "Afryka Express". Po odcinku "You Can Dance" na żywo nasza reporterka zapytała dziennikarza TVN, czy coś jest na rzeczy.
Dowbor w "Afryka Express"? Reaguje na plotki
Prezenter szybko wyjaśnił, że nie jest w stanie poświęcić takiej ilości czasu na program:
W naszym przypadku to nie wchodzi w grę na tę chwilę. Nie mamy takiej przestrzeni i zawodowo, i prywatnie. To jest z tego, co jest nagrywane jeszcze w tym wysokim sezonie telewizyjnym, więc zakładam, że jednak nie wyleciałem z TVN-u jeszcze. I nie ma jak, nie ma gdzie tego włożyć. Aśka ma teatr, Aśka ma swój program, który prowadzi i do tego jeszcze ma jakieś projekty aktorskie, o których nie mogę mówić w tej chwili, więc nie ma na to szans na tę chwilę. To jest oczywiście fajne przedsięwzięcie i w ogóle ja lubię bardzo ten program oglądać, natomiast to wymaga wycięcia w kalendarzu całkiem sporej części roku. Na to się w najbliższym czasie nie zanosi.
To płynnie przeszło na temat rozmowy o poświęceniu - czy to w związku, czy w życiu ogólnie. Dowbor podzielił się kilkoma przemyśleniami:
Ja nigdy niczego nie chciałem poświęcić, ale zostałem do tego zmuszony. Oczywiście, że naturalnie. To jest tak, że nie da się tworzyć związku z kimś, kiedy każda z osób czegoś nie poświęci dla tego związku. To naprawdę jest jakaś utopia, jeżeli sądzimy, że możemy stworzyć relacje, rodziny z dziećmi i właściwie nikt z niczego nie będzie rezygnował. To jest po prostu niemożliwe. Na tym polega dojrzałość, na tym polega umiejętność ustawienia sobie odpowiednich priorytetów, że wiemy, co jest dla nas ważne.
Wspomniał też o swojej rodzinie, dziękując, że unika na razie dramatycznych momentów, które dotykają tysięcy innych familii:
Końcem końców są takie momenty, kiedy żałujemy, że z czegoś zrezygnowaliśmy, ale potem wiemy, zdajemy sobie sprawę z tego, że jednak warto było. A jak patrzę na to, co dzieje się dookoła, ile rodzin się rozpada, ile dzieci cierpi na tym, że rodzice są ze sobą niedogadani w jakiś sposób... Albo w rodzinie odbywa się jakaś dramatyczna historia rozwodowa, czy rozstanie rodziców w jakichś dramatycznych okolicznościach, to sobie uświadamiam, że jednak cieszę się, że nam w tym wszystkim udaje się tyle lat to ciągnąć. Nawet jeżeli nie zawsze jest dokładnie tak, jakbyśmy sobie tego wyobrażali.