Dariusz Michalczewski jest już na wolności! Bokser wyjechał za granicę
Wokół tego sportowca od kilku dni wciąż jest głośno. Dariusz Michalczewski, bo o nim mowa, został zatrzymany przez policję w swoim mieszkaniu w Gdańsku zaraz po telefonie o awanturze domowej. Ponadto znaleziono przy nim 0,3 grama białego proszku.
Zarzuty były naprawdę poważne. Michalczewski przebywał więc w areszcie. W pewnym momencie żona boksera zaczęła go bronić, a przypomnijmy, że to ona początkowo zadzwoniła na policję.
Żona pana Dariusza nie chce komentować sprawy, ale zaznacza, że stoi murem za swoim mężem i go wspiera. Faktycznie doszło między nimi do kłótni i w chwilach emocji wezwała policję, ale, jak zaznacza, nie ma mowy o tym, żeby w ich małżeństwie coś działo się nie tak - mówi Jacek Rochowicz, adwokat Michalczewskiego
Mimo tego i tak wszczęto postępowanie przeciwko bokserowi. Postawiono mu zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności.
Znieważenie dotyczyło używania wobec pokrzywdzonej słów powszechnie uznawanych za obelżywe, a naruszenie nietykalności dotyczy sytuacji uderzenia pokrzywdzonej - przyznaje Tatiana Paszkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku
Michalczewski nie przyznał się jednak do zarzucanych mu czynów i odmówił wyjaśnień. Zeznań nie złożyła także żona pięściarza. Popularny Tiger wyszedł więc na wolność i - jak donosi Super Express - wyjechał z rodziną do ekskluzywnego kurortu Ischgl w austriackich alpach.
Coś nam się wydaje, że sprawa wcale nie zakończy się tak szybko.