Danuta Martyniuk ma problemy ze zdrowiem. Oficjalny komunikat żony Zenka brzmi bardzo niepokojąco
Daniel Martyniuk jest bohaterem wielu obyczajowych skandali. W kłopoty wpędziło go głównie jego lekkomyślne zachowanie i chęć rozprawienia się z całym światem za pomocą social mediów. Mężczyzna nie raz obiecywał poprawę, ale w swoich postanowieniach zazwyczaj nie wytrwał zbyt długo i już za kilka dni byliśmy świadkami kolejnej afery z nim w roli głównej.
05.10.2020 | aktual.: 05.10.2020 16:31
Wielu wrogów przysporzyła mu jego działalność w social mediach. To właśnie tam zaczepiał i prowokował, krytykując innych. Z jego strony oberwało się wszystkim, którzy w pewien sposób nadepnęli mu na odcisk. Wszedł w otwarty konflikt z Kamilem Bednarkiem, oraz Rafałem Collinsem, który próbował przemówić mu do rozumu. Młody skandalista w filmikach, które publikował w social mediach, nie oszczędził także swojej byłej dziewczyny Faustyny i już byłej żony Eweliny. Chociaż jego mama Danuta zawsze stoi za nim murem i broni syna przed mediami, to okazuje się, że jego wybryki bardzo odbiły się na jej zdrowiu.
Danuta Martyniuk ma problemy ze zdrowiem. Co jej dolega?
Danuta Martyniuk jest żywo zaangażowana w rozwód swojego syna. Żona gwiazdy disco-polo pojawiła się z Danielem przed białostockim sądem. Podczas oczekiwania na wyrok w sprawie rozwodowej chętnie udzielała wywiadów i komentowała to, co dzieje się w jej rodzinie. Widać było, że wszystko wzbudziło w niej wiele emocji.
Wszystko, co dzieje się wokół jej syna mocno nadszarpnęło jej zdrowie. Musiała zdecydować się na wsparcie farmakologiczne. W rozmowie z tygodnikiem Twoje Imperium opowiedziała o towarzyszących jej problemach.
Danuta ma już dosyć wybryków swojego syna. Żona Zenka Martyniuka obawia się nie tylko o swoje zdrowie, ale także życie. Ciągły stres nie wpływa dobrze na jej samopoczucie.
Miejmy nadzieję, że młody skandalista da swoim rodzicom chwilę wytchnienia i nie będzie prowokował kolejnych afer wokół swojej osoby. Pani Danusi życzymy dużo zdrowia i przede wszystkim spokoju.