Chwile GROZY córki Marcina Wrony na uczelni w USA. "Nikomu nie życzę..."
Córka Marcina Wrony przeżyła chwilę grozy na Uniwersytecie Wirginii. Władze uczelni podniosły alarm ws. pojawienia się możliwego napastnika. To wzbudziło panikę wśród studentów, którzy robili wszystko, aby się obronić. Dziennikarz pokazał szokujące zdjęcie, które otrzymał od córki. - Uczelnie i szkoły nie powinny być jak okopy - napisał zdenerwowany.
Marcin Wrona od lat jest korespondentem TVN w USA. Dziennikarz często komentuje wydarzenia z Białego Domu, a także pojawia się na antenie "Faktów" w przypadku ważnych wydarzeń czy tragedii zza oceanu. Teraz w jego mediach społecznościowych pojawiły się informacje na temat incydentu na Uniwersytecie w Wirginii. Ta informacja mocno go dotknęła, bowiem studentką jest tam jego córka Maria.
Książęcy savoir-vivre bez tajemnic. Jan Lubomirski-Lanckoroński zdradza, co wypada, a co byłoby faux pas
Marcin Wrona nie krył wzburzenia
W poniedziałkowe popołudnie czasu amerykańskiego na Uniwersytecie Wirginii doszło do niebezpiecznej sytuacji. Tego dnia policja uniwersytecka wysłała do swoich studentów pilny apel, aby ci znaleźli schronienie w bezpiecznym miejscu, bowiem na terenie kampusu mógł pojawić się uzbrojoy napastnik. O całej informacji w mediach społecznościowych poinformował Marcin Wrona, którego córka jest tam studentką. Tego dnia Maria wraz z innymi studentami zabarykadowała się w jednym z pomieszczeń. Dziennikarz był niezwykle zdenerwowany, ale też przestraszony całą sytuacją.
Nagły szlag chce mnie trafić. Znowu atak na uczelni mojej córki. Maria siedzi z kolegami zabarykadowana w sali wykładowej. Do cholery, uczelnie i szkoły nie powinny być jak okopy przy linii frontu. Ameryka zwariowała. To zdjęcie córka wysłała mi przed chwilą — napisał na platformie X.
Zobacz też: Anna Mucha POKŁÓCIŁA SIĘ z Kubą Wojewódzkim przed kamerami. Poszło o Jacka Kurskiego: "Puknij się"
Marcin Wrona przekazał kolejne informacje w sprawie ataku na uniwersytet. Alarm okazał się fałszywy
Tym razem skończyło się wyłącznie na strachu. Kilka godzin po wstrząsającej informacji, Marin Wrona przekazał, że alarm na Uniwersytecie Wirginii został odwołany.
Policja uczelni UVA informuje, że nie potwierdzono obecności napastnika. Alarm odwołany. Ale tego co Maria (Maja) przeżyła, nikomu nie życzę — napisał w komentarzu pod postem Wrona.
To nie pierwszy raz, gdy córka Wrony znalazła się w sytuacji zagrożenia na Uniwersytecie Wirginii. Kilka lat wcześniej, 19-letnia wówczas Maria musiała chronić się przed uzbrojonym mężczyzną, który otworzył ogień na terenie kampusu, zabijając trzy osoby.