Tę fryzurę najczęściej komentowano po Złotych Globach 2016. Ten sam gwiazdor przeszedł ostatnio głośną metamorfozę
Channing Tatum ma wszystko, o czym można marzyć: piękną ukochaną u boku (Jennę Dewan-Tatum), dziecko (córkę Everly), perfekcyjne ciało, które chętnie zresztą pokazuje w rozlicznych filmach (Step Up, Magic Mike), sławę, pieniądze. Na oficjalnych imprezach zawsze znakomicie się prezentuje. Ostatnio podbił internet, wcielając się w Beyonce.
Na Złotych Globach 2016 Channing i jego żona Jenna byli jedną z najlepiej ubranych par. On wystąpił w smokingu, ona w granatowej sukni iskrzącej się srebrnymi kryształkami z kolekcji Zuhair Murad Couture.
I wszystko byłoby idealne, gdyby nie jeden dość jednak znaczący szczegół - fryzura Channinga. Wystrzępiona grzywka przylizana najwyraźniej zbyt dużą ilością żelu do włosów, pod wpływem temperatury (a i pewnie niemałych emocji), odmówiła posłuszeństwa.
Niesubordynowana fryzura niemal natychmiast stała się przedmiotem zainteresowana internautów.
Ludzie, coś się stało z włosami Channinga Tatuma - napisała jedna z komentujących na Twitterze.
Jedni porównywali fryzurę Channinga do uczesania Justina Biebera, inni do Thin Mana, bohatera "Aniołków Charliego", jeszcze inni widzieli w niej grzywkę charakterystyczną dla Stefona granego przez Billa Hadera w "Saturday Night Live". Inni stwierdzili, że to zaginiony członek zespołu Fall Out Boy.
Co wam przypomina fryzura Channiga Tatuma ze Złotych Globów 2016? :) I czy rzeczywiście widzicie w niej coś dziwnego?