Blanka Lipińska narzeka na ceny w USA? Zdradziła, ile zapłaciła za zakupy. "Tragiczna zagadka"
Blanka Lipińska dzieli się z fanami relacjami z podróży po Stanach Zjednoczonych. Autorka "365 dni" postanowiła pokazać fanom, ile zapłaciła za zakupy w jednym ze sklepów. Nie ukrywała, że ceny w USA są wysokie. Ile wydała na zaledwie siedem artykułów?
20.01.2024 18:28
Blanka Lipińska dzięki serii powieści erotycznych "365 dni" zyskała ogromną popularność i zarobiła duże pieniądze. Choć książki oraz ich ekranizacje zostały zmiażdżone przez krytyków, odniosły komercyjny sukces, a Blanka dołączyła do grona krajowych celebrytek. Obecnie cieszy się podróżą po Stanach Zjednoczonych, chętnie dzieląc się z fanami relacjami, w których opowiada między innymi o cenach za oceanem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska opowiedziała o cenach w USA. Polska celebrytka jest przerażona drożyzną?
Na profilu Blanki Lipińskiej na Instagramie pojawiają się liczne relacje ze Stanów Zjednoczonych. Autorka "365 dni" pokazuje miejsca, które odwiedza, restauracje, w których jada z ukochanym, a nawet hotelowy pokój. Postanowiła także opowiedzieć o cenach w USA i pokazała, ile zapłaciła za skromne zakupy.
Nie, moim drodzy, nie narzekam. Po prostu informuję ludzi, którzy albo tu nigdy nie byli, albo chcieliby tu przyjechać, jakie są ceny w USA. Otóż rozwiążę wam tę tragiczną zagadkę, za te sześć rzeczy, czyli za nić dentystyczną, dużą paczkę M&M'sów, granolę, litrową kawę, wino i sałatkę owocową, która kosztowała chyba 15 dolarów, zapłaciliśmy 100 dolarów. Dokładnie 98 - wyliczała.
Blanka Lipińska oceniła ceny w USA. Była w szoku?
Blanka Lipińska w swojej relacji podkreśliła, że ma świadomość tego, że ceny produktów należy odnosić do wielu czynników ekonomicznych i pierwsze wrażenie może być mylące. Dała jednak do zrozumienia, że odczuła koszt zaledwie kilku produktów.
Ja wiem, że tu należy "jeden do jednego", że tu nie należy przeliczać, i tak dalej. Jakbym za to zapłaciła 100 złotych, to jest to ok. Ale zapłaciliśmy za to 400. Ale mamy flagę amerykańską i zaje**ste wino — podsumowała z restauracyjnego stolika.
Co sądzicie o ekonomicznych rozważaniach Blanki?