Badach MIAŻDŻY "artystów" korzystających z playbacku. "Czym to się różni od puszczenia płyty w samochodzie?"
Kuba Badach szykuje się do swojego 2. sezonu jako juror w "The Voice of Poland". Podczas ostatniego wywiadu z naszą reporterką Karoliną Motylewską wyznał, co sądzi o artystach posługujących się playbackiem. Artysta nie zostawia na nich suchej nitki.
Kuba Badach jest jednym z jurorów "The Voice of Poland". Artysta szykuje się do nagrań kolejnego sezonu ze swoim udziałem, który był pozytywnie oceniany przez widzów popularnego programu. Zwłaszcza zapadające w pamięć były jego potyczki słowne z Michałem Szpakiem, kolegą z trenerskich foteli.
Kuba Badach krytycznie o artystach stosujących playback
Przed nagraniami do nowego sezonu nasza reporterka Karolina Motylewska miała okazję porozmawiać z Badachem na planie "The Voice of Poland". W trakcie rozmowy poruszono temat grania koncertów z playbackiem, co dla artysty okazało się czarną magią. Wyznał, że raz w życiu był zachęcany do skorzystania z takiej opcji, jednak odmówił:
Nigdy w życiu nie korzystałem z playbacku. Kiedyś miałem to zrobić, dowiedziałem się, że muszę wystąpić w programie telewizyjnym i po prostu udawać, że śpiewam. I wybłagałem ich, żeby mi dali fortepian i pozwolili zaśpiewać na żywo. Skoro nie może się cały zespół pojawić, to dajcie, zrobię to na żywo. I wygrałem, bo okazało się, że się dało i następni już też mogli. Akt wykonywania muzyki jest czymś tak pięknym, traktuję to trochę jako najfajniejszy moment dnia. Dla mnie jest w tym coś mistycznego.
Po chwili dodał, dość krytycznie, że playback właściwie nie różni się niczym innym, niż słuchanie muzyki z telefonu w samochodzie:
Gdy mamy możliwość wyjścia na scenę i zaśpiewania albo wykonania dźwięków tu i teraz, one niosą jakiś ładunek i emocji, i energii. I tylko taka muzyka jest w stanie rezonować z odbiorcą. Czym się różni playback od puszczenia sobie płyty w samochodzie? Albo w tej chwili już nie płyty, tylko odtwarzania czegoś z telefonu. Tym, że w samochodzie to będzie brzmiało lepiej, więc nie rozumiem czegoś takiego jak playback.
Po chwili Badach stwierdził jednak, że są sytuacje, kiedy "oszustwo" sceniczne jest dla niego zrozumiałe - podając przykład artystów, którzy podczas koncertów wykonują różne choreografie i inne fizyczne działania. W każdym innym przypadku Badach traci do takiego artysty szacunek:
Oprócz jednej sytuacji - gdy artysta światowej klasy i sławy gra trasę koncertową, która trwa na przykład półtora roku i część tego show to jest mnóstwo tańczenia albo jakichś akrobacji na scenie. Często używa się wtedy tak zwanego magic tracka. Realizator dźwięku na osobnym suwaczku ma drugi wokal nagrany (studyjnie - przyp. red.). Teraz zdradzam Państwu tajniki, ale tak się robi, bo czasami artysta albo złapie zadyszkę, albo najnormalniej w świecie, co mi się zdarzyło wielokrotnie, zakrztusi się. W trakcie kicania możemy na przykład zakrztusić się śliną i wtedy nie jesteśmy w stanie zaśpiewać kolejnej frazy. Ale jeżeli ktoś decyduje się na cały koncert z playbacku, ja takich artystów nie znam i nie wiem, czy chcę poznać.