Artur Barciś zwierzył się ze swojego dramatu. W jednej chwili został bez pracy i dachu nad głową. Podjął zajęcie poniżej kwalifikacji
Artur Barciś to aktor, który od wielu lat podbija serca fanów. Ogromną sympatię zyskał, występując w popularnym sitcomie Miodowe lata, który przez wiele lat emitowany był na antenie Polsatu. Jako pracujący w kanałach Tadeusz Norek bawił wręcz do łez i przyciągał przed ekrany prawdziwe tłumy. Partnerował mu Cezary Żak, a aktorom udało się stworzyć niepowtarzalny duet. Tych dwóch, po raz kolejny powtórzyło sukces z małego ekranu, pojawiając się razem w kultowym już Ranczu. Aktorzy udowodnili, że w tandemie nie mają sobie równych.
01.11.2021 | aktual.: 01.11.2021 16:11
O Barcisiu ostatnio zrobiło się głośno nie tylko ze względu na jego zawodowe dokonania, ale też na walkę z koronawirusem. Artysta, gdy zmagał się z chorobą, dodał w sieci bardzo obszerny wpis, w którym zdradził, jak wyniszczył go Covid-19. Pojawiło się też przejmujące nagranie.
Artur Barciś nie miał za co żyć. Zdradził, gdzie pracował
Artur Barciś obecnie nie może narzekać na brak pracy. Wielokrotnie bowiem udowodnił, że jest znakomity w tym co robi i odnosił sukcesy na dużym i małym ekranie, a także w teatrze. Nie zawsze jednak jego życie wyglądało tak jak obecnie. Aktor na początku swojej kariery zmagał się z wielkimi problemami finansowymi. O wszystkim opowiedział w książce Aktor musi grać, by żyć.
Gwiazdor wrócił wspomnieniami do lat 80. gdy za chlebem musiał wyjechać do Nowego Jorku. Wykonywał wtedy pracę, która była ponad jego siły. Zatrudnił się przy zrywaniu rakotwórczego azbestu z wież World Trade Center. Pracował nawet 15 godzin dziennie.
Nie ukrywał, że był to dla niego najtrudniejszy czas w życiu. Jadąc do wielkiego miasta, nie miał ani dachu nad głową, ani pieniędzy. Za granicą cierpiał także z tęsknoty za żoną Beatą. Jego wysiłek i poświęcenie sprawiły jednak, że po powrocie z USA stać go było na kupno mieszkania, a nawet pierwszego samochodu, jakim był Fiat 126p.