Słynny profesor wyjawił historię z życia Andrzeja Dudy, od której włosy stają dęba! "Spytałem go nawet..."
Choć obecnie tragedia, która wydarzyła się pod Smoleńskiem w 2010 roku służy jako tło dla politycznych przepychanek, a teorie na temat tego co wydarzyło się naprawdę z samolotem Tu-154 przypominają już teorie spiskowe na temat Strefy 51, był to bez wątpienia wypadek, który zmienił Polskę. 10 kwietnia 2018 roku minęło osiem lat od tragicznej w skutkach katastrofy lotniczej, w której zginęło 96 osób. Wśród nich był również Lech Kaczyński i Maria Kaczyńska, ówczesna para prezydencka oraz ukochany Joanny Racewicz, Paweł Janeczek. Mało brakowało, a na pokładzie znalazłby się również... Andrzej Duda.
11.04.2018 10:53
Tajemnicę prezydenta, która mrozi krew w żyłach, wyciągnął na światło dzienne były prezes Trybunału Konstytucyjnego i słynny profesor, Andrzej Zoll. W najnowszej książce Od dyktatury do demokracji. I z powrotem, Zoll przywołuje spotkanie z Dudą, z którym widział się 9 kwietnia w Warszawie na Dworcu Centralnym.
Przypadek sprawił, że obaj podróżowali z Warszawy do Krakowa, a spotkanie było zupełnym zrządzeniem losu. Zoll był dość zaskoczony widokiem obecnego prezydenta Polski. W tamtych czasach pełnił on rolę podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta Kaczyńskiego i logicznym było, że 9 kwietnia powinien był przygotowywać się do wylotu do Smoleńska.
Nie ma wątpliwości: choroba Kingi Dudy, która jest oczkiem w głowie dumnego ojca, ocaliła go od śmierci w niewyobrażalnej katastrofie.