NewsyAdam Małysz bardzo ostro o organizatorach Dakaru: "Płaci się cholerne pieniądze za start, a nie zapewniają podstawowych rzeczy"

Adam Małysz bardzo ostro o organizatorach Dakaru: "Płaci się cholerne pieniądze za start, a nie zapewniają podstawowych rzeczy"

Fotografia: ONS
Fotografia: ONS
Ewelina Buchnajzer
07.01.2015 17:34, aktualizacja: 08.01.2015 06:51

Zdradza kulisy najtrudniejszego rajdu na świecie

Tegoroczny rajd Dakar nie jest szczęśliwy dla jej polskich uczestników. Najpierw napłynęły do nas informacje, że Adam Małysz musiał zrezygnować z rajdu, ponieważ jego auto doszczętnie spłonęło.

Na szczęście kierowcy i pilotowi nic się nie stało.

Niestety tyle szczęście nie miał nasz inny uczestnik, motocyklista Michał Hernik, który został znaleziony martwy na trasie.

Adam Małysz udzielił dziś pierwszego wywiadu i opowiedział co się zdarzyło na trasie i jak zapamięta moment wybuchu samochodu.

W pewnym momencie usłyszeliśmy dosyć mocny strzał z tyłu. Jak zjechaliśmy na bok i uwolniliśmy się z pasów, nad naszymi głowami był już pożar na dwa metry do góry. Próbowaliśmy odpalić system gaśniczy, ale system gaśniczy przy takim pożarze nie ma już nic do roboty. Obserwowaliśmy z odległości kilkudziesięciu metrów, jak nasz samochód płonie - wspomina.

Okazuje się, że zawodnicy na trasie nie mogą czuć się bezpieczni, a oczekiwanie na pomoc, która nie nadchodziła bardzo długo była męcząca. Były skoczek bał się, że zostanie tam na zawsze, bo brakowało mu wody.

U nas też była taka sytuacja. Czekaliśmy bardzo długo na pomoc, nie mieliśmy wody, bo wszystko spłonęło. Przy temperaturze prawie 50 stopni myślę, że też mogliśmy tam wręcz zostać na zawsze. O tyle dobrze, że znaleźliśmy w pobliżu lokalnych kibiców i oni mieli przy sobie wodę, którą nam dali. Później przyleciał helikopter, telewizja. Przylecieli, nakręcili, nie mogli nas zabrać, bo nie mieli miejsca na pokładzie. Tej wody mieli tam niewiele, którą nam zostawili, to tak było na dwa łyki i dalej czekaliśmy, później przyleciał kolejny helikopter, zrobił tylko okrążenie nad nami i poleciał dalej - dodaje.

Orzeł z Wisły skrytykował organizatorów rajdu twierdząc, że nie dbają o zawodników.

Płaci się cholerne pieniądze, żeby wystartować, i jak do tej pory byłem przekonany, że organizator zapewnia wszelką pomoc i bezpieczeństwo, ale patrząc po tej sytuacji, to już taki pewny tego nie jestem  - podsumował.

Myślicie, że po takich doświadczeniach Małysz wystartuje w rajdzie za rok?

Fotografia: ONS
Fotografia: ONS
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także