"Żywy Ken" szczerze o swoich operacjach. W "Halo, tu polsat" zdradził, czego żałuje
W pierwszym odcinku "halo, tu polsat" pojawiło się mnóstwo interesujących gości. Jednym z nich był polski "Żywy Ken", który opowiedział o swojej metamorfozie i operacjach plastycznych. "Był taki moment mojego życia, gdzie korzystałem z tego nagminnie" - zdradził.
30.08.2024 13:32
Za nami premierowe wydanie programu "halo, tu polsat". Śniadaniówkę poprowadził niezawodny duet Agnieszka Hyży i Maciej Rock. Od samego początku wiele się działo. Prowadzący porozmawiali między innymi o ciąży Karoliny Gilon, wyborach w USA czy gościli orkiestrę, która dała świetny występ. Pojawił się również Michał Przybyłowicz znany jako "Żywy Ken", który zdradził wiele szczegółów ze swojej przemiany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Żywy Ken" na kanapie. w"Halo, tu Polsat". Opowiedział o operacjach plastycznych
Jeden z tematów podjętych przez prowadzących "Halo, tu Polsat" dotyczył operacji plastycznych i zmian w wyglądzie. W studiu pojawił się między innymi Michał Przybyłowicz, czyli influencer, który ma za sobą mnóstwo tego typu zabiegów. Z racji upodobnienia się do ukochanego Barbie nazywany jest "Żywym Kenem". Mężczyzna ma zrobione kości policzkowe, usta oraz nos. To oczywiście tylko część zabiegów i operacji, które przeszedł. Jak sam zdradził, od zawsze interesował się medycyną estetyczną i chciał jej spróbować na własnej skórze. Przerodziło się to w niemałą obsesję.
Od zawsze inspirowałem się zagranicznymi gwiazdami i nie ukrywam, że medycyna estetyczna, jeżeli chodzi także o operacje plastyczne, mi się podobała. Stwierdziłem, że jak dorosnę, to oczywiście spróbuję czegoś u siebie. Jakby mogło być inaczej. Od tego się zaczęło. Nie ukrywam, że był taki moment mojego życia, gdzie korzystałem z tego nagminnie, nie potrafiłem zejść z fotela - zdradził Przybyłowicz.
"Żywy Ken" zdradził, czego żałuje. "Kwas migrował"
Choć influencer jest zadowolony z tego jak wygląda i obecnie nie planuje kolejnych zabiegów, to jest jedna rzecz, której bardzo żałuje. Zdradził, że w pewnym momencie przesadzał z ostrzykiwaniem się kwasem hialuronowym. Zabrakło przy nim wtedy specjalisty, który po prostu zakazałby mu dalszych zabiegów. W wyniku jego nadmiaru miał spore problemy z tak zwaną migracją kwasu.
Teraz moja broda jest symetryczna, wcześniej ta broda była jak ja to mówię, podwójna, zawijała się w taki rogalik, ze względu na to, że ten kwas migrował, opadał na dół, musiałem to wszystko rozpuścić - wyznał.