Życzyli śmierci jej nienarodzonemu dziecku. Koroniewska boleśnie o hejterach: "Tworzymy PATOLOGIĘ"
Joanna Koroniewska doskonale wie, jak wyglądają realia sławy w Polsce. Aktorka niejednokrotnie miała okazję poczuć okrucieństwo hejterów, którzy wypisują do niej w mediach społecznościowych. W najnowszym wywiadzie opowiedziała nie tylko o tym, ale także zabrała głos w sprawie paparazzi.
Joanna Koroniewska, znana aktorka i osobowość medialna, od lat zmaga się z hejtem w internecie. W swoich mediach społecznościowych często dzieli się doświadczeniami związanymi z nieprzychylnymi komentarzami, które otrzymuje. Aktorka niejednokrotnie podkreśla, że nie zamierza pozostawać obojętna na nienawiść w sieci.
ZOBACZ TEŻ: TYLKO U NAS: Koroniewska jak LWICA broni Dowbora. "Jeden z najlepszych prowadzących w kraju"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Anna Mucha przez dwa lata zajmowała się polityką. Jak wspomina tamte czasy? "Moim największym nieszczęściem było.."
Hejterzy życzyli Koroniewskiej śmierci jej dziecka
W najnowszym wywiadzie udzielonym "Vivie!", Koroniewska otworzyła się na temat jej doświadczeń z hejterami. Głośną sprawą była afera związana z otrzymywanymi przez aktorkę życzeniami śmierci pod adresem jej nienarodzonego jeszcze dziecka. W rozmowie wspomniała, że ten problem dotyczył nie tylko jej:
To była sytuacja, która miała miejsce, jak byłam w ciąży. I ta sytuacja się powtarzała. To trwało parę miesięcy. Wiem, że dotyczyła ta sytuacja nie tylko mnie, ale i innych osób publicznych.
Wyjaśniła, że hejterami zazwyczaj są starsze kobiety, które chowają się za nickami w mediach społecznościowych.
Za nickami hejterów najczęściej stoją starsze panie. Nie starsi panowie, a matki i babcie. One dają przykład swoim dzieciom. Czyli tworzymy patologię już w swoim ogródku. Już w rodzinie dajemy pozwolenia na okrutne komentarze - powiedziała.
Koroniewska o paparazzi
W ramach wywiadu opowiedziała również o tym, jak zmagała się z czającymi się na każdym kroku paparazzi. Był to jeden z głównych powodów, dla którego wspólnie z Maciejem Dowborem zdecydowali się przeprowadzić poza Warszawę.
Nie wyobrażam sobie tego, że wszędzie za mną chodzą paparazzi. Mieliśmy już takie życie z Maćkiem. I dlatego wtedy wyprowadziliśmy się za Warszawę. Nie umiałabym żyć w tych dzielnicach, w których paparazzi byli i są codziennie. Pamiętam, że w tamtych czasach czułam się z ich obecnością źle, czułam się inwigilowana - wyznała.