Żona "księcia Podhala" zbija kokosy na znanej marce. Miała 12 lat, gdy poznała męża
Andrzej Bachleda-Curuś, znany jako jeden z "książąt Podhala", od 2006 roku jest związany z Bernadettą Bachledą-Curuś. Kobieta prężnie działa w biznesie, prowadząc w Polsce dwa butiki znanej marki.
Rodzina Bachleda-Curuś, znana jako "książęta Podhala", to jedna z najbardziej wpływowych rodzin w regionie. Adam Bachleda-Curuś, były burmistrz Zakopanego, jest głową rodziny i jednym z najbogatszych Polaków, z majątkiem szacowanym na setki milionów złotych. Jego synowie, Adam junior, Andrzej, Albert i Antoni, zarządzają Grupą Bachleda, która obejmuje luksusowe hotele, pasaże handlowe i restauracje na Podhalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iza Krzan o zaręczynach i ślubie. Jaki ma na nie pomysł? "Poprosiłam, żeby gdzieś miał schowany telefon"
Bernadetta Bachleda Curuś. Kim jest żona "księcia Podhala"?
Bernadetta Bachleda-Curuś, żona Andrzeja Bachledy-Curusia, syna byłego burmistrza Zakopanego, Adama Bachledy-Curusia, to znana bizneswoman. Prowadzi w Polsce dwa butiki prestiżowej marki Carolina Herrera, a także zajmuje się dystrybucją luksusowych kosmetyków.
Bernadetta urodziła się w Chicago w rodzinie polskich emigrantów. Od najmłodszych lat pielęgnowała polskie tradycje, co zaowocowało tytułem Królowej Związku Podhalan w Ameryce. W 2006 roku poślubiła Andrzeja w Chicago, a rok później para wróciła na Podhale, gdzie Bernadetta rozpoczęła swoją działalność biznesową. Bernadetta, mimo częstych podróży do Chicago, uważa Zakopane za swój prawdziwy dom.
Bernadetta Bachleda-Curuś poznała męża w wieku 12 lat
Bernadetta i Andrzej wychowują trójkę dzieci: Andrzeja, Angelikę i Anabellę. W rodzinie panuje tradycja nadawania imion po przodkach, co podkreśla ich przywiązanie do korzeni.
Co ciekawe, Bernadetta poznała męża już w wieku... 12 lat. Dopiero w wieku 17 lat jednak poczuła chemię do "księcia Podhala".
Tak naprawdę wszystko przyszło nagle, kiedy miałam 17 lat. Jak co roku przyjechałam z rodzicami na wakacje do Polski. No i wtedy stało się: zaiskrzyło - powiedziała "Gazecie Krakowskiej".