"Wypadałoby, żebym UMARŁ po tej roli". Piotr Adamczyk gorzko o sobie jako papieżu
Piotr Adamczyk najbardziej znany jest z roli Karola Wojtyły w filmie "Karol. Człowiek, który został papieżem". Po latach w gorzki sposób odniósł się do przełomowego momentu w swojej karierze.
Piotr Adamczyk, jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów, zdobył ogromną popularność dzięki roli papieża Jana Pawła II. W rozmowie z Andrzejem Sołtysikiem aktor zdradził, jak ta rola wpłynęła na jego życie zawodowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin o powrocie do telewizji, Tańcu z Gwiazdami i... Rafale Maseraku. "Mam cudowne, wspaniałe życie..."
Rola papieża była dla Piotra Adamczyka przełomem
W 2005 roku Adamczyk wcielił się w postać polskiego papieża, co przyniosło mu ogromne uznanie. Choć rola ta była dla niego wielkim sukcesem, aktor przyznał, że stała się także pewnym ograniczeniem.
O tej roli papieża to faktycznie było coś takiego, że wtedy nawet Jerzy Pilch powiedział, że Adamczyk właściwie to wypadałoby, żeby umarł po tej roli. Powinien się w ten sposób zachować, no bo co on teraz będzie robił? I gdzieś tam zadawano takie pytania, to jest taki twój Mont Everest, no to co dalej? - powiedział.
Rola papieża była dla Adamczyka wielkim przełomem i nie zatrzymał się na tym etapie kariery. Aktor kontynuował pracę, angażując się w różnorodne projekty, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jego udział w produkcjach Marvela, takich jak "Hawkeye", przyniósł mu międzynarodowe uznanie.
Piotr Adamczyk robi karierę także w Stanach Zjednoczonych
Gwiazdor podkreślił, że jego amerykańska przygoda była dla niego źródłem satysfakcji i nowych doświadczeń.
Chyba nie jestem takiego typu człowiekiem, że postanowiłem sobie wchodzić wciąż na te góry, te szczyty, a to zimą, a to bez tlenu, a to tyłem, żeby tylko mieć frajdę po prostu z kolejnych ról, może nie Mont Everestów, nie takich szczytów, ale też fajne. Dużego kopa i taką satysfakcję dała mi przygoda amerykańska - wyznał.