"Ta dziewczyna była przerażona". Sylwester Wardęga w ogniu oskarżeń
To właśnie Sylwester Wardęga nagłośnił Pandora Gate. Okazuje się, że teraz sam może mieć ogromne problemy, a wszystko przez materiał sprzed lat, na którym łapał obce kobiety za piersi. Jedna z nich przerwała milczenie, deklarując, że na takie zachowanie "nie było żadnej zgody".
18.04.2024 | aktual.: 18.04.2024 19:25
Sylwester Wardęga to jeden z najpopularniejszych youtuberów w naszym kraju. Przez lata jego filmy śledziły miliony nastolatków, a ostatnio jego zasięgi skoczyły, zaangażował się bowiem w Pandora Gate, która wstrząsnęła polskim show-biznesem. Teraz celebryta sam może zostać zmuszony do wyjaśnień.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwester Wardęga kończy z działalnością w internecie? Pożegnał się z fanami
Sylwester Wardęga mógłby właśnie odcinać kupony od swojej ostatniej akcji i cieszyć się z coraz większych zasięgów swojego kanału. Zamiast tego postanowił zamknąć interes i skupić się na życiu rodzinnym. Jak przyznał, życie w internecie nie sprawia mu już takiej przyjemności i chce się skupić na tym, co czeka go "w realu".
Nadszedł czas, żeby przestać się już męczyć i odejść w cień. Mam jedno życie i chyba chodzi w nim o to, żeby czuć satysfakcję z tego, co robimy, by czuć szczęście, spokój i harmonię - powiedział Youtuber.
Okazuje się jednak, że Wardęga znów trafił na tapet. Kobiety z filmiku "Boobsman" publicznie go oskarżają.
Sylwester Wardęga oskarżony o niewłaściwe zachowanie
Kuba Wątor, dziennikarz "Gońca", dotarł do dwóch kobiet, które Wardęga próbował złapać za piersi. Jedna z nich obroniła się jednak przed niechcianym dotykiem, a Wardęga, przebrany w kostium superbohatera, próbował dowcipkować i pytał, czego się boi.
Ta dziewczyna była przerażona, nie wiedziała, co się dzieje, nie wiedziała, o co chodzi. Nie wyrażała żadnej zgody na obmacywanie, na łapanie za piersi, na "badanie" piersi, czy na cokolwiek innego, na jakikolwiek kontakt fizyczny - mówi Wątor w swoim nagraniu.
Kobieta w momencie publikacji filmu miała zaledwie 16 lat. Była wytykana palcami w szkole, film oglądali także znajomi jej rodziców. Dziś nie chce ujawniać swojego nazwiska ani twarzy, choć w wiadomości przesłanej do Kuby Wątora przyznała, że chciałaby "coś zrobić" z tą sprawą.
Kobieta z filmu Sylwestra Wardęgi przemówiła. "Nie było żadnej zgody"
W rozmowie z "Gońcem" inna kobieta, Marta Kozłowska, która w chwili ataku na nią miała 19 lat, przyznała, że Sylwester Wardęga nie miał żadnej zgody na dotknięcie jej.
To jest śmieszne. Nie było żadnej zgody, w ogóle nie znałam tego człowieka. Byłam wtedy na spacerze z ówczesnym narzeczonym i jego znajomymi. To się działo bardzo szybko - wyznała.
O tym, że jest bohaterką takiego filmu, kobieta dowiedziała się od znajomych, którzy natrafili na nagranie w sieci.
Nie wydałam zgody na to, żeby mój wizerunek został użyty, a ten film krążył po internecie - opowiedziała.
I choć pisała do youtubera z prośbą o usunięcie fragmentu filmu, na którym można ją rozpoznać, nie otrzymała żadnej odpowiedzi.
Pisałam do niego – bez odzewu – że proszę o usunięcie mojego wizerunku z tego filmu. Nie życzę sobie, żeby ten fragment ze mną był tam zawarty. Jakim prawem? Nie pamiętam, żebym dostała od niego jakąkolwiek odpowiedź - zakończyła wypowiedź.
Na filmie "Boobsman" widać inne kobiety, które wcale nie życzą sobie tak intymnego kontaktu na ulicy, w dodatku ze strony nieznanego im, przebranego w dziwny kostium człowieka. Jedna uderzyła Wardęgę, inna zasłoniła się i kilka razy powtórzyła słowo "nie". Czy zdaniem youtubera tak wygląda zgoda?
Najwyraźniej szykuje się kolejna afera ze słynnym internetowym twórcom.