Syn Steczkowskiej nie gryzł się w język. Uderzy w artystów. "Płaczą, że nie mają emerytury"
Leon Myszkowski od kilku lat próbuje przebić się w show-biznesie. Niedawno udzielił wywiadu, w którym nieco więcej opowiedział o swoim podejściu do muzyki i finansów. Podkreśla, że nie ufa systemowi emerytalnemu i już teraz myśli o swojej emeryturze. Postanowił również wbić szpilę doświadczonym artystom.
Leon Myszkowski głównie znany jest jako syn Justyny Steczkowskiej, również próbuje swoich sił w muzyce. Poszedł jednak w nieco innym kierunku niż popularna mama. Zajął się muzyką klubową i próbuje swoich sił jako DJ. Niedawno można było oglądać go w programie TTV, "Nasi w mundurach". Ostatnio udzielił dłuższego wywiadu Plejadzie. Opowiedział w nim m.in. o swoich zarobkach i podejściu do finansów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Leon Myszkowski ma plan B. Już teraz rozkręca biznes
Myszkowski wie, że muzyka nie zawsze musi przynosić mu odpowiednie zarobki. Co prawda traktuje ją poważnie, ale twardo stąpa po ziemi i wie, że warto mieć też inne źródło dochodu. We wspomnianym wywiadzie zdradził, że prowadzi drugą firmę zajmującą się importem sprzętu do drukowania. Początkowo nie myślał o niej poważnie, ale szybko okazało się, że jest to dochodowym biznes. Podkreśla, że młodzi ludzie powinni myśleć o swojej emeryturze już teraz.
Uważam, że jak jest się młodym, ma się duże moce przerobowe, można krótko spać, ma się na wszystko więcej siły i trochę czasu, to po prostu należy pracować. Nigdy nie byłem z ludzi, którzy siedzą i namyślają się dniami oraz nocami, tylko zawsze brałem się do pracy — zdradził syn Steczkowskiej.
Zobacz też: Problemów Mai Hyży ciąg dalszy. Tuż przed Wigilią musi stawić się w szpitalu. "Wyniki są złe"
Myszkowski nagle uderzył w starszych artystów. Chodzi o ich emerytury
Leon Myszkowski przyznaje, że podejście do finansów to w jego przypadku połączenie rozwagi i odważnych decyzji. W rozmowach o przyszłości, zarówno zawodowej, jak i osobistej, podkreśla istotność stabilnego zaplecza finansowego. Podkreśla, że nie chce powtórzyć błędów starszego pokolenia artystów, którzy teraz narzekają na brak zabezpieczenia finansowego. Myszkowski zaznacza, że opieranie się wyłącznie na systemie ubezpieczeń społecznych jest zawodne i zaleca samodzielne dbanie o przyszłość.
Opieranie całego swojego dochodu na jednej nodze bywa zawodne, wystarczy spojrzeć na artystów starej daty, którzy potem płaczą, że nie mają emerytury — wypalił muzyk.