Rodzina królewska ma problem. Dokument BBC obnaża niewygodne zakulisowe fakty
Nowy dokument BBC podważa fundamenty brytyjskiej monarchii. Uznany dziennikarz David Dimbleby zagłębił się w kwestie władzy, bogactwa i kontroli wizerunku królewskiego. Odnalazł pewne poważnie nieścisłości.
Trzyczęściowy dokument pt. "Po co jest monarchia?" stworzony przez BBC wywołał kontrowersje. Autorem produkcji jest David Dimbleby, ceniony dziennikarz, który przez lata relacjonował kluczowe wydarzenia związane z rodziną królewską. Obecnie stawia ona pytania o przyszłość monarchii w kontekście władzy i bogactwa króla Karola III.
ZOBACZ TEŻ: Meghan Markle znowu się nie popisała. Zyskała nowe przezwisko. Teraz jest "Salmonellą Sussex"
Groźby śmierci, hejt i izolacja. Meghan i Harry płacą wysoką cenę. Anna Senkara w rozmowie z Karoliną Motylewską
Rodzina królewska okiem dziennikarza BBC. Nie jest kolorowo
Pierwszy odcinek serii odnosi się do rzeczywistej władzy monarchy. Dimbleby analizuje, jak Karol III, pełen pomysłów na temat zmian klimatycznych i innych kwestii, ingeruje w politykę kraju. Przykładem jest jego wizytacja w Nansledan, gdzie król przedstawił premierowi wizję zrównoważonego budownictwa.
Dimbleby podkreśla, że tego rodzaju zaangażowanie polityczne jest sprzeczne z tradycyjną rolą króla, która wymaga pełnej neutralności. To zarysowuje pytania o zdolność Karola III do stania się "ponadpartyjnym" monarchą.
Część dochodu rodziny królewskiej nie jest opodatkowana
Drugi odcinek dokumentu przygląda się fortunie Windsorów. Bogactwo rodziny królewskiej jest ogromne, lecz nie zawsze podlega opodatkowaniu. Jak zauważa Dimbleby, dochody z księstw Lancaster i Kornwalii nie są opodatkowane, co budzi kontrowersje i pytania o przejrzystość finansową monarchii.
Dimbleby sugeruje, że istnieje "artystyczna niejasność" dotycząca finansów royalsów, co może działać przeciw monarchii, która musi zmierzyć się z rosnącym poparciem dla ruchów republikańskich.
Książę William jest ostatnią nadzieją dla rodziny królewskiej?
Ostatni odcinek odkrywa kulisy starania rodziny królewskiej o zachowanie pozytywnego wizerunku w społeczeństwie. Dimbleby przypomina, że po pogrzebie królowej Elżbiety II media otrzymały zakazy dotyczące emisji pewnych ujęć. Praktyki te nazwał "orwellowskimi", wskazując na próbę kontroli i arogancji ze strony Pałacu Buckingham.
Dimbleby nie omieszkał zauważyć, że członkowie rodziny królewskiej obawiają się utraty wpływów oraz wskazuje Williama jako ostatnią szansę na zmiany. Następca tronu miałby rozpocząć nową erę, wolną od przestarzałych ceremoniałów i ślepej lojalności wobec Korony. Jak będzie w rzeczywistości?