NewsyInfluencerka odwiedziła lokal zwyciężczyni "MasterChefa". Nie uwierzycie, za co kazano jej zapłacić. Czy to nie jest przesada?

Influencerka odwiedziła lokal zwyciężczyni "MasterChefa". Nie uwierzycie, za co kazano jej zapłacić. Czy to nie jest przesada?

Popularna tiktokerka Agnieszka Grzelak, pojawiła się w restauracji Basi Ritz w jej rodzinnym mieście – Gdańsku. Mistrzyni patelni założyła lokal już po zwycięstwie w programie MasterChef. Restauracja zadebiutowała na rynku w drugiej połowie 2014 roku. Zadowolona z sukcesu gwiazda show mówiła wówczas:

Agata Testuje, Basia Ritz
Agata Testuje, Basia Ritz

06.10.2021 | aktual.: 06.10.2021 17:04

Cieszę się, że nadszedł ten dzień. Jestem szczęśliwa i pełna optymizmu, że restauracja spodoba się mieszkańcom Gdańska i turystom.  Postawiłam na młody zespół, który nie ma wielkiego doświadczenia w kuchni, ale za to tryska energią i chce chłonąć wiedzę. Liczę, że uda mi się stworzyć zgrany zespół, który z entuzjazmem i zaangażowaniem będzie budował ze mną markę Ritz.

Tik-Tok nagrany przez Agnieszkę Grzelak może nieco nadszarpnąć wizerunek marki Ritz, o który tak bardzo zabiegała restauratorka. Wszystko za sprawą nadmiernego przywiązania Basi Ritz do obostrzeń sanitarnych.

Restauracja Basi Ritz. Ile zapłaciła Agnieszka Grzelak?

Agnieszka Grzelak, już po wejściu do restauracji, dowiedziała się od kelnera, że sama dezynfekcja kosztuje 50 złotych, jeśli nie zamówi żadnego dania! Agata poczuła się tym urażona.

Wchodzę tam sobie na luzaku w porze lunchowej. Chcę zamówić lunchyk, a kelner wskazuje mi menu i mówi, że jest pandemia i żebym się lepiej zastanowiła, bo koszt dezynfekcji, jeśli nie zamówię, będzie wynosił 50 złotych. No i ogólnie miałam wyjść, ale stwierdziłam, że opowiem Wam tę historię i zrobię dla Was tiktoka – powiedziała na nagranym przez siebie wideo.

Następnie zamówiła posiłek z menu lunchowego restauracji. Jak się okazuje, nie zrobił on na Agacie pozytywnego wrażenia. Wręcz zniechęcił ją do dalszych wizyt.

No i przechodzę do oceny. Dobrego smaku to ja tam nie uświadczyłam, ale za to soli tam nie żałowali. Za ten obleśnie słony lunch zapłaciłam 139 złotych. Nie polecam – uzupełniła.

Tiktok wywołał zdziwienie internautów. Wielu z nich podzieliło się swoimi wspomnieniami związanymi z restauracją Basi Ritz:

Jak byłam ostatnio z dzieckiem na spacerze i zachciało się jej do WC, to zapytałam kelnerki, czy możemy skorzystać i powiedziała, że za siku 50 złotych – napisała jedna z internautek.

Opisana sytuacja nie należy jednak do rzadkości. Dlaczego? Restauracje w Trójmieście, w związku z COVID-19, coraz częściej domagają się od ludzi opłat za korzystanie z łazienek. Komunikat o konieczności płacenia za toaletę pojawił się w lokalu Basi Ritz już w ubiegłym roku. Właścicielka restauracji skomentowała to w następujących słowach:

Informacja o płatności za korzystanie z toalety w lokalu wywołuje wesołość i komentarze przechodniów, ale przez gości restauracji jest odbierana bardzo pozytywnie. Wprowadziliśmy tę zasadę jak na razie na czas pandemii, aby zapewnić naszym gościom jak największy komfort i bezpieczeństwo. Podchodzimy do tej kwestii bardzo poważnie. Zbyt często zdarzało się, że osoby z zewnątrz dosłownie wpadały do lokalu i - bez maseczek, nie dezynfekując rąk i nie pytając o zgodę - chyłkiem przemykały do toalety.

Jak widać, właściciele lokalu podchodzą do prowadzenia lokalu w bardzo poważny sposób. Jak oceniacie ich podejście?

Agata Testuje
Agata Testuje
Danie w restauracji Ritz
Danie w restauracji Ritz
Basia Ritz zdjęcie z Instagrama
Basia Ritz zdjęcie z Instagrama
Wybrane dla Ciebie