Robert Gawliński chwali się swoim greckim rajem. Z dala od Polski znalazł szczęście i prawdziwą ostoję spokoju
Debiutancki utwór Roberta Gawlińskiego i zespołu Wilki – Son Of The Blue Sky– ukazał się 18 lat temu. Od tamtego czasu grupa wciąż odnosi sukcesy.
Szaleństwo na punkcie Wilków zaczęło się już w 1992 roku. Wówczas żaden inny utwór nie był tak często emitowany w radiu i telewizji, a teledysk do przeboju Son Of The Blue Sky, zrealizowany przez Kubę Wojewódzkiego, pojawiał się również w brytyjskiej MTV. Sprzedano 220 000 egz. kaset i płyt. Szacuje się, że włącznie z nakładami pirackimi, album rozszedł się być może w liczbie ponad miliona egzemplarzy.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło, a pandemia koronawirusa spowodowała wielkie zmiany w życiu Gawlińskich. Przede wszystkim wyprowadzili się z Polski. Swoim rajem chwalą się w social mediach.
Robert Gawliński pokazał swój grecki raj
W marcu 2020 roku, gdy odwołano pierwsze koncerty, Robert Gawliński i jego żona Monika wyjechali do Grecji. Kraj ten pokochali podczas wakacyjnych wyjazdów. Teraz cieszą się swoim małym rajem.
Rosną nam pomarańcze i cytryny, zioła, oliwki i granaty – mówi z dumą Robert Gawliński – Drzewka cytrynowe i pomarańczowe mamy dopiero rok, a już mam dały po kilkanaście owoców. Cytryny są już całkiem spore. Jedna pomarańcza jeszcze nam została na drzewie, ale lada moment będą znów kwitnąć, koło stycznia i lutego.
Artysta cieszy się też z uprawy własnych ziół. Tuż przy jego greckim domu rośnie mięta, pietruszka i oregano.
A nasza bazylia jest wprost gigantyczna – ekscytuje się lider Wilków.
Gawliński wraz z żoną szykuje się też do zbioru oliwek.
W zeszłym roku było dużo oliwek, byliśmy bardzo zadowoleni. W tym roku będzie ich trochę mniej.
Mimo to oliwy z ich zbiorów wystarczy dla rodziny i przyjaciół.
Gawlińscy mają spore doświadczenie ogrodnicze, bo w ogródku swojego domu w Wawrze przez lata uprawiali warzywa i owoce. Potem przeprowadzili się bliżej centrum. Po wyprowadzeniu się z domu ich synów zmienili lokum na mniejsze.
Sprzedaliśmy dom, bo był dla nas zbyt duży, a synowie od dawna mieszkają osobno. Ten na Saskiej Kępie jest sporo mniejszy. Akurat dla naszej dwójki i psa - zdradził Robert Gawliński Faktowi.
Oprócz tego mają piękne swoje miejsce po drugiej stronie kontynentu. Zajrzyjcie do galerii.