Marta Kaczyńska została przyłapana na gorącym uczynku. Za swoje zachowanie mogła dostać 30 tys. zł kary!
Marta Kaczyńska dziesięć lat temu w katastrofie Tu-154 straciła rodziców, Lecha i Marię Kaczyńskich. Gdy pierwsze informacje o zdarzeniu obiegały media, córka pary prezydenckiej wierzyła, że jej bliskim udało się przeżyć. Tę nadzieję miała niemal do ostatniej chwili:
10.10.2020 | aktual.: 10.10.2020 16:22
Od momentu tragedii, Marta regularnie gości na Wawelu. Pojawia się z najbliższymi, a także bierze udział w większych wydarzeniach. Tak jak niedawno, gdy odwiedziła to miejsce w momencie, w którym odbywały się uroczystości związane z 71. rocznicą urodzin ojca. Towarzyszyli jej mąż i dwuletni synek, Stanisław.
Marta Kaczyńska złamała rządowe obostrzenia. Jakie?
Marta na co dzień mieszka w Trójmieście. Chociaż jakiś czas temu poślubiła Piotra Zielińskiego, na co dzień nie mieszkają pod jednym dachem. Mężczyzna przebywa w Warszawie, gdzie prowadzi interesy, Kaczyńska nie chce się wyprowadzić z Sopotu. Jej córki chodzą tam do szkoły, mają przyjaciół, a córka pary prezydenckiej może wieść spokojne życie, z dala od stołecznych paparazzi.
Zdarza się jednak, że fotoreporterzy pojawiają się w Trójmieście i robią jej zdjęcia z ukrycia. Tak jak niedawno, gdy przyłapali Martę na gorącym uczynku. Jak informuje Super Express Kaczyńska, spacerując po Sopocie, który od ponad tygodnia jest w czerwonej strefie, nosiła maskę ochronną na brodzie.
W ten sposób bratanica prezesa PiS nie tylko nie chroniła otoczenia przed transmisją wirusa, ale także naraziła się na wysoką karę finansową. Tabloid przypomina, że za takie lekceważenie przepisów można zarobić mandat, albo karę administracyjną, nakładaną przez sanepid. Jej wysokość sięga nawet 30 tysięcy złotych.
https://www.facebook.com/wwwsepl/posts/4780218292050905