Barbara Kurdej-Szatan na okładce "Vivy!" pokazała mamę i córkę, a w środku resztę bliskich! Pięknej sesji towarzyszy rodzinny wywiad
Barbara Kurdej-Szatan jest obecnie jedną z popularniejszych polskich aktorek. Charyzmatyczna blondynka, która początkowo występowała tylko w reklamach sieci komórkowej, zaczęła pojawiać się także w serialach, filmach i coraz częściej na branżowych imprezach.
Obecność Basi we wszelkich projektach jest gwarantem sukcesu, publiczność uwielbia jej poczucie humory, dystans do siebie i czarujący uśmiech. Nic dziwnego, że o współpracę z gwiazdą zabiegają nie tylko producenci filmowi, ale także wydawcy poczytnych magazynów. Z okazji Wielkanocy Kurdej-Szatan została zaproszona do okładkowej sesji dla magazynu Viva!, w którym udzieliła wspólnego wywiadu z mamą Elizą i siostrą Kasią. W wylewnej rozmowie zdradziły m.in. że w ich domu nie było tematów tabu.
Eliza Kurdej od zawsze wspierała swoje córki i wiedziała, że pewnego dnia będą żyć z tego, że są utalentowane artystycznie. Dziś jest z nich dumna:
Uważam, że obie odniosły sukces. Kasia, będąc w ciąży z Bronkiem, który w czerwcu skończy pięć lat, rozpoczęła studia magisterskie z dziennikarstwa na Uniwersytecie Gdańskim. W tym samym czasie napisała licencjat z zarządzania instytucjami artystycznymi. Wszystko ukończyła, mając małe dziecko i wracając do pracy w teatrze po półrocznym urlopie macierzyńskim, a zawsze dużo grała i gra. Kocha teatr i tam się fantastycznie realizuje. Poza tym Kaśka świetnie pisze. Odziedziczyła talent po dziadku, moim tacie, który był dziennikarzem, pisarzem i poetą – przyznała podczas rozmowy.
Dodała także, że druga córka jest potwornie zajęta:
A Basia jest po prostu potwornie zajętą aktorką. Z ogromnym temperamentem, pasją, talentem. Uwielbia śpiewać i kocha to, co robi. Zaczęła nawet prowadzić konferansjerkę, o czym nigdy bym nie pomyślała. I świetnie się w tym znajduje.
Kiedy Kasia i Basia opuściły dom i udały się na studia, mama dziewczyn nie cierpiała na syndrom pustego gniazda. Nie miała na to czasu:
Byłam bardzo zajęta, dużo pracowałam, dodatkowo zostałam radną. Poza tym dla mnie to było oczywiste, że nadszedł ich czas. Obie wyszły z domu na studia i już nie wróciły.
Dziś siostry Kurdej są wdzięczne rodzicom za to, że pozwolili im się usamodzielnić:
Kompletnie nie ingerowali w nasze życie, kiedy najpierw ja, potem Basia wyjechałyśmy do Gdyni. (...). Mogliśmy na nich liczyć, natomiast pozwolili nam odejść, odciąć pępowinę – przyznała Kasia.Mogłyśmy same się realizować. Nigdy się nie narzucali, ale wiedziałyśmy, że są – dodała Basia.
Też możecie liczyć na takie wsparcie rodziców?