Monika Goździalska odpowiada na oświadczenie linii lotniczych. Opowiedziała o obrażeniach. "Moi prawnicy pracują"
Monika Goździalska, która poinformowała, że została uderzona w samolocie, nie jest zachwycona oświadczeniem linii lotniczych. Celebrytka zapowiedziała stanowczą reakcję i wspomniała o obrażeniach ciała.
06.02.2024 | aktual.: 06.02.2024 22:07
Monika Goździalska za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała, o nieprzyjemnej sytuacji, jaka spotkała ją w samolocie. Jeden ze współpasażerów miał zachowywać się agresywnie, a następnie uderzyć celebrytkę. Linie lotnicze, z których korzystała Paulina, zabrały głos w sprawie, ale Goździalska nie zgadza się z ich wersją.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Monika Goździalska została uderzona w samolocie? Linie lotnicze wydały oświadczenie
Linie lotnicze wydały oświadczenie w sprawie zajścia z udziałem Moniki Goździalskiej dla portalu Na Temat. Poinformowano w nim, że u celebrytki nie zauważono obrażeń, o których wspominała.
Załoga zaproponowała pasażerce zmianę miejsca, aby uniknąć ewentualnego dalszego kontaktu z wymienionym pasażerem, czego pani nie zaakceptowała. Podczas rozmowy między załogą a pasażerką nie było widać żadnych obrażeń na jej twarzy - czytamy.
Sama zainteresowana w rozmowie z Kozaczkiem odniosła się do oświadczenia. Zapowiedziała, że ma zamiar dochodzić swoich praw.
Monika Goździalska odpowiedziała na oświadczenie linii lotniczych. Udowodni, że została uderzona?
Monika Goździalska poinformowała, że w wyniku uderzenia przez współpasażera odniosła obrażenia. Zapowiedziała, że sprawą mają zająć się jej prawnicy.
Moi prawnicy w tej chwili pracują nad tym. Tu nie chodzi o obrażenia, tylko o zarysowanie wewnątrz gałki ocznej, które nastąpiło poprzez paznokieć. Samolot wystartował o 10:35, przesyłam państwu jako mój komentarz zdjęcie z godziną zrobioną na zdjęciu. Więc jeśli nie widział tego, że leci mi krew, no to sorry, ale nie mam komentarza. W trakcie lotu miałam po prostu taki fun i waliłam głową o ścianę. Pozdrawiam — czytamy.
Być może więc sprawa zakończy się na sali sądowej.