Krystyna Janda wspomniała swoją dawną miłość. Prawie mdlała na jego widok
Krystyna Janda, jedna z najbardziej cenionych polskich aktorek, po latach wspomina swoją młodzieńczą miłość do Andrzeja Łapickiego. Choć ich zażyłość nigdy nie przerodziła się w związek, słynny aktor był zauroczony jej nogami, a Janda nigdy nie zapomniała, jak wiele mu zawdzięcza.
06.09.2024 06:13
Krystyna Janda niejednokrotnie dzieliła się wspomnieniami ze swojego barwnego życia, zarówno na scenie, jak i poza nią. Jednak szczególną uwagę przyciąga jej młodzieńcza fascynacja Andrzejem Łapickim, jednym z najważniejszych polskich aktorów tamtych lat. Zauroczenie, które zaczęło się jeszcze przed rozpoczęciem jej kariery, miało wpływ nie tylko na jej emocje, ale także na rozwój zawodowy. Dziś Janda z dystansem i humorem wspomina tamte czasy, a szczególną anegdotą pozostaje wyznanie Łapickiego o tym, co przyciągnęło jego uwagę podczas ich pierwszego spotkania – jej nogi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wielka miłość Krystyny Jandy
Krystyna Janda, jedna z najbardziej znanych i cenionych polskich aktorek, miała w swoim życiu wiele ważnych relacji, ale szczególną rolę odegrała jej młodzieńcza fascynacja Andrzejem Łapickim. Aktorka, która ostatnio spisała testament, wspominała go jako osobę, która miała ogromny wpływ na jej karierę, a także serce. Zauroczenie Jandy Łapickim zaczęło się jeszcze przed jej decyzją o wstąpieniu do warszawskiej PWST w latach 70. Był on wtedy ikoną polskiego teatru i kina, a jego charyzma przyciągała nie tylko widzów, ale również studentki, w tym młodziutką Krystynę.
Przyznaje, że kiedy spotkała go po raz pierwszy na uczelni, niemal straciła przytomność. Była oczarowana jego kreacjami aktorskimi oraz imponującą osobowością. Relacja ta była nie tylko uczuciowa, ale także zawodowa – Łapicki miał wpływ na decyzję o jej przyjęciu na studia, a później uważnie śledził rozwój jej kariery.
Kiedy przyszłam do szkoły i spotkałam pana Andrzeja - prawie zemdlałam. Miałam w oczach »Salto«, a w uszach jego słynny monolog z tego filmu. Andrzej Łapicki nie był moim profesorem, natomiast od początku był dla mnie ważną postacią. Wiedziałam, że przy egzaminie wstępnym miał wpływ na decyzję, czy zostanę przyjęta - napisała aktorka w swoim dzienniku.
Choć uczucie nigdy nie rozwinęło się w pełny związek, pozostawiło w Jandzie trwały ślad, który z czasem przerodził się w głęboki szacunek i wdzięczność.
Aktor był zauroczony jej nogami, a ona wyznała mu miłość
Krystyna Janda dowiedziała się, że Andrzej Łapicki był zauroczony jej nogami dopiero z jego ostatniego wywiadu, udzielonego na krótko przed śmiercią. Aktor wspominał w nim, że podczas egzaminu wstępnego do warszawskiej PWST, gdy młoda Krystyna stanęła przed komisją, od razu zwrócił uwagę na jej wygląd, a zwłaszcza na jej nogi. "Mężczyźni w komisji byli porażeni", mówił Łapicki, co tylko podkreślało, jak wielkie wrażenie zrobiła na nim przyszła gwiazda polskiego kina.
Łapicki przyznał również, że bronił Jandy "do upadłego" przed członkami komisji, którzy byli mniej przychylni jej przyjęciu na studia. Ich relacja była pełna emocji – Janda wspominała, jak podczas egzaminu Łapicki poprosił ją, by wyznała mu miłość, zamiast recytować przygotowany monolog.
Choć chemia między nimi była wyczuwalna, Łapicki wybrał jednak inną drogę. Słynął z licznych romansów, ale ich zażyłość nigdy nie przerodziła się w prywatną relację.
Kochałyśmy się wtedy w nim wszystkie! Studentki szkoły teatralnej, aktorki, wszystkie kobiety w Polsce. Był symbolem światowości, elegancji, taktu, wolności osobistej - wyznała Janda.
To, co łączyło ich w teatrze, pozostało jedynie na scenie, choć Janda przyznawała, że przez całe studia czuła jego uwagę i wsparcie.