Kamil Durczok po wypadku wypowiedział słowa, które zapamięta na całe życie. Tabloid cytuje zeznania dziennikarza
Kamil Durczok spowodował wypadek samochodowy. Mężczyzna prowadził na "podwójnym gazie" i jak się potem okazało, podobno miał 2,6 promila alkoholu we krwi. Po całym zdarzeniu skruszony dziennikarz przeprosił wszystkich, prosząc o wybaczenie rodzinę i przyjaciół:
Bardzo, bardzo wszystkich przepraszam. Wszystkich, którzy we mnie wierzyli i mi ufali. To są bardzo trudne dni dla mnie. To co się wydarzyło jest karygodne. (…) Najbardziej chciałbym przeprosić moich najbliższych, bo zostali narażeni na cierpienie, na które w najmniejszym stopniu nie zasłużyli.
Kamil Durczok – zeznania przed prokuraturą
Super Express dotarł do zeznań Durczoka, które dziennikarz złożył po wypadku. Wynika z nich, że Kamil przebywał nad morzem cztery dni. W tym czasie alkoholu nie brakowało. Chociaż towarzystwo podobno piło głównie piwo i wino, nie brakowało mocniejszego alkoholu - whisky. Tuż po wypadku były gwiazdor powiedział:
Wiem, że to koniec mojej kariery.
Okazuje się, że Kamil prawdopodobnie nie skończył pić dzień przed wyjazdem, ale po alkohol sięgnął także w dniu wyjazdu. Rano miał wypić jeszcze niecałe dwa piwa. W tym stanie przejechał około 370 km. W jego ocenie dobrze się czuł i myślał, że jest w stanie poprowadzić samochód:
Czułem, że mogę prowadzić auto. Na trasie nic złego się nie działo. W mojej ocenie nie przekraczałem prędkości - cytuje wypowiedź dziennikarza Super Express.
Pomimo wszystko żałuje tego, co zrobił:
To mój największy błąd, bardzo mi wstyd - przyznał przed prokuraturą.
Tego dnia Durczok przyznał, że w ostatnich latach przechodził koszmarne sytuacje - takie jak m.in. oskarżenia o mobbing i molestowanie, rozwód z żoną, a także problemy kardiologiczne. To sprawiło, że szukał ucieczki w alkoholu:
Szukałem rozluźnienia w alkoholu. Całe moje życie legło w gruzach. Moja psychika jest w rozsypce.
Dziennikarz będzie musiał ponieść konsekwencje swojego zachowania. Może mu grozić nawet 12 lat więzienia.