Gwiazda TikToka pracowała u Joanny Przetakiewicz. Ujawniła, ile zarabiała oraz jaką umowę oferowała jej milionerka
Joanna Przetakiewicz ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jej droga potoczyła się jednak zupełnie inaczej. Okazuję się, że smykałkę do biznesu miała niemal od zawsze. Kiedy była studentką, wraz z ówczesną bratową założyła klinikę dentystyczną. Z czasem jednak oddała się modzie. W 2010 roku dzięki pomocy zmarłego już Karla Lagerfelda, stworzyła własną markę odzieżową La Mania. Po dziewięciu latach poszerzyła działalność o akcesoria domowe.
Szerszej publiczności dała się poznać dzięki programowi Project Runway, gdzie była jurorką. W 2017 roku wzięła udział w drugiej edycji Azji Express, w którym wraz z Łukaszem Jakóbiakiem zajęła 4. miejsce.
Gwiazda stara się łączyć zobowiązania z życiem prywatnym. Swój pierwszy ślub wzięła, gdy miała zaledwie 20 lat. Owocem tego małżeństwa jest trzech synów: Aleksander, Filip oraz Jakub. Po szesnastu latach uczucie wygasło. Wkrótce Przetakiewicz związała się z najbogatszym Polakiem, nieżyjącym już Janem Kulczykiem. Ich relacja również nie przetrwała. Jej serce obecnie należy do Rinke Rooyensa, który jest holendersko-polskim producentem, reżyserem oraz scenarzystą programów telewizyjnych, a także właścicielem firmy Rochstar.
MartiRenti pracowała u Joanny Przetakiewicz. Ile zarabiała?
Znana m.in. z TikToka MartiRenti w przeszłości miała okazję pracować u Joanny Przetakiewicz. Okazuje się, że była modelką techniczną w domu mody LaMania:
Byłam modelką techniczną, czyli szyli na mnie ubrania w rozmiarze 36, które trafiały do sklepu, jak na mnie idealnie leżały. Bo ja miałam takie wymiary 36 książkowe. Ściągali ze mnie wymiary, szyli, a potem ja zakładałam i poprawiali na ciele, a ja tak stałam. Czasem kłuli… – zdradziła w rozmowie z Pomponikiem.
26-letnia influencerka ujawniła również, ile zarabiała na godzinę oraz miesięcznie. Warto jednak zwrócić uwagę, że w czasach, gdy podpisała umowę z La Manią, obowiązywały mniejsze niż teraz stawki godzinowe, a dodatkowo MartiRenti była jeszcze uczennicą, która dorabiała w wolnych chwilach:
Ja miałam 15 złotych za godzinę, a chodziłam jeszcze do szkoły. To była jakaś umowa śmieciowa raczej. Jak się udało z tysiąc złotych na miesiąc, to byłam szczęśliwa, że hej. Uczyłam się i pracowałam.
MartiRenti wyznała, że nie może powiedzieć złego słowa na swoją byłą szefową. Jakiś czas temu doszło nawet między nimi do spotkania:
Ostatnio spotkałam panią Joannę i powiedziałam jej, że śmiesznie było. Latałam do Londynu na showroomy i byłam tam modelką pokazującą kolekcję. Nawet u pani Joanny spałam kiedyś w sypialni. I czasami pizzę mi zamawiała, jak zostawałyśmy dłużej. Ona bardzo dużo pracowała.
Wygląda na to, że Joanna Przetakiewicz nie oszczędza nawet na pracownikach, którzy nie mają doświadczenia.